wtorek, 2 września 2014

puk, puk...

Nie wiem czy mnie ktoś jeszcze pamięta hehe.. pajęczyny odzieram, kurz przecieram, wracam z niebytu, okres stabilizacji powraca do mnie, do nas. Na dzień dzisiejszy próbuję ogarnąć ten mój/nasz niebyt domowy, organizacyjny, życiowy wręcz. Wróciłam do pracy, delikatnie zadomowiliśmy się w naszym domu, dobytek przenieśliśmy ze stodoły do domu, mamy kuchnię w kuchni, łazienkę w łazience. Warunki jeszcze polowe, ale takie na jakiś czas zostaną, gdyż sił, pieniędzy nam już brak i ogromne zmęczenie wychodzi bokami.

Nadal mamy kłopot z wszelkimi urządzeniami komputerowymi, bo ich nie mamy - wszystko padło, nawet mój telefon uległ  znacznemu uszkodzeniu. Aparat jeszcze się trzyma, ale zdjęcia są na unieruchomionych dyskach. Jest jednak nadzieja na poprawę tej sytuacji, więc nadziei nie tracę ;-)

Dobrego popołudnia! :-)


16 komentarzy:

  1. A ja się niedawno zastanawiałam co u Ciebie, Basiu:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żyję, ale mam jeszcze problem z organizacją :)
      Pamiętam o Was, o dzieciątku stale w modlitwie!

      Usuń
    2. Dziękuję:* Dzieciątko może w przyszłym tygodniu zawita wreszcie do domu, więc idzie ku lepszemu:) I dla Was wszystkiego dobrego!

      Usuń
    3. super!
      idę sprawdzić jak ma na imię :)

      Usuń
  2. Życzę Wam, by wszystko się pomału poukładało :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj i powoli wracaj do życia wirtualnego...chociaż takie w swoim własnym domu, choć zmęczona na pewno lepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciągle mam Was w myślach!
    Najważniejsze, że razem jesteście, reszta się ułoży!
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudownie, że już mieszkacie na swoim!
    Ilekroć przychodzi " List do Pani" myślę o Tobie!
    Gorąco pozdrawiam, teraz będzie tylko lepiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, też przy każdym Liście myślę o Tobie :)

      Usuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: