no to chyba oboje jesteśmy w opozycji, bo ja też jestem przeciwna wartościom tylko dla wartości.. wartości trzeba przyjąć sercem i nimi zyć, co nie jest wcale łatwe, wręcz bym powiedziała, że bardzo trudne.. a jak już powiedzialam najważniejsze jest życie swoimi wartościami, wiarą, a nie tylko mówienie o tym... mówić można wiele, bardzo wiele, ale nasze życie, nasze czyny, nasze decyje pokazują jakimi wartościami, jaką wiarą żyjemy, a codziennośc to weryfikuje..
co do autorytetów to z nimi ostrożnie, bardzo ostrożnie... sam fakt, że ktoś jest profesorem, nawet najlepszym w swej dziedzinie, nie jest dla mnie autorytetem, musi on pokazać jak żyje, jakimi wartościami się kieruje.....a co do Einsteina, nie wiem zbyt wiele o nim, same podstawy min. że wspaniały fizyk (choć to podobno wątpliwe), zdążyłam cosik przeczytac o nim na necie, a z tego wynika, że chyba nie byłby dla mnie autorytetem, ponieważ mnie intersuje zupełnie inna filozofia....ahh ile się rozpisałam
uważam, że fundamenty zawsze warto i trzeba odbudowywać, bo jak bez nich żyć??? każdy powinien miec jakiś system wartości uformowany, łatwiej wtedy człowiekowi poruszać sie w świecie, to jak drogowskazy...
..i ja tak myslę, że dawanie siebie innym ma coś Boskiego w sobie... to działa chyba według zasady im więcej dajesz tym więcej otrzymujesz...
a tak poza tym lubię ogromnie pomagać ludziom, jakiś mam instynkt wewnętrzny ku temu, przyciągło mnnie to do hospicjum, gdzie jako wolontariusz dawłam siebie, czas, serce.. chyba ze dwa lata.. to był mój najlepszy czas... niestety później praca i wyjazd to przerwało ...ehh wielka szkoda..
pozdrawiam i kolorowych snów życzę:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.