czwartek, 7 września 2006

cosik

nie mam pojęcia co porobilo, ale nie mam całkiem czasu na internet .... sprawdzam szybciutko pocztę, gdzieś tam zerkne i to w dodatku w pracy!... a potem mi szkoda czasu:-D... chyba zrezygnuję z neta w domku, bo po co jak nikt prawie nie korzysta.. choć mam wrażenie, że ta rezygnacja jak cofanie się trochę;-)...
.
byłam w lesie na grzybkach z Onym.. fajnie było..dziś tez idziemy:-)... niesamowicie uwielbiam las, jego cichość, spokój, a jednocześnie w nim tyle zycia...
On bedzie u mnie jeszcze tylko 4 dni:-/ albo aż 4 dni:-]... tak sobie czasem wieczorem myślę, że dopiero teraz będę tęsknić, jak pojedzie.... jak będzie mi bardzo pusto bez Niego:-/..chyba oswoiłam się bardzo z Nim, Jego chyba też oswoiłam, wiec oswoiliśmy sie nawzajem...
cieszy mnie Jego obecność bardzoooo0:-).... hmmm.... obecnośc badzo dużo daje, po prostu bycie... nigdy nie zdawałam sobie sprawy, jak dużo...
zaufanie... nigdy nie myślalam, że można komus tak bardzo ufać i mieć tą pewność, że to zaufanie będzie.... zaufanie buduje otwartość, szczerość w relacjach, jest chyba fundamentem....
.
On nie może zrozumieć, że ktos czyli ja może zaakceptować Jego chorobę... to czasem wiele utrudnia...... a mi brakuje chwilami cierpliwości, bo ja jestem niecierliwa, chciałabym.... On twierdzi, że jestem nienormalna, bo akceptuję Jego chorbę.. a może własnie tak musi być, może potrzeba mojej nienormalności dla Jego normalności.... sama nie wiem... bo ja niczego nie jestem pewna, oprócz tego, że jestem zakochana na amen(*-*)...
a może to dlatego, że On nie akceptuje swojej choroby i nie może zrozumieć, że ktoś to akceptuje??....
.
nienormalna kobieta czyli ja pozdrawia Was bardzo:-D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: