wtorek, 15 marca 2011

życie

niby wiele mam zaplanowane, umówione, uzgodnione, kalendarz opanowany prawie do perfekcji, a i tak mam wrażenie, że nie ogarniam, że w jakimś kręciołku jestem.. Może dzięki temu mojemu zorganizowaniu tyle udaje mi się zrobić i to jest ten plus wszystkiego? 
już sama nie wiem,  czasem chciałabym już nic nie robić, tylko praca - dom... a ja nieustannie w domu 20 -22.00 jestem :-( usiłuję zwolnić, ale moja obowiązkowość i odpowiedzialność każe mi się wywiązać ze wszystkiego... i tak do 10 kwietnia będzie, chyba!  

Zachciewajek mi dużo 'rośnie':  do kina bym chciała pójść (3 filmy stoją w kolejce), na randkę z Mężem, na zakupy (wszak już to prawie konieczność), okna umyć, spotkać się na pogaduchy z siostrą, pobawić się z Tobiaszem..itd. 

A w międzyczasie Ony  kuchnię maluje, bałagan w domu, koty rządzą jak chcą (Młody - Niszczyciel biega jakby torpedę miał w środku niszcząc co popadnie), wiosnę mamy w doniczce, laptop padł całkiem - dane z ostatniego roku straciłam, trwam tak jak obiecałam na codziennej modlitwie, realizuję mój  projekt, na szkolenie jadę 2 -dniowe...


eeee... to chyba życie moje tak wygląda teraz ;-)




PS. wybaczcie, że u Was nie bywam i jeszcze trochę nie pobędę, ale jestem w niebycie. Może zawitam w  niedzielę...  może.. jak mi starczy czasu ;-)

dobrego tygodnia :-))

13 komentarzy:

  1. Oooo.. zachciewajek to ja posiadam wiele :) A kino mogłabym odwiedzać co weekend, ale niestety nie ma takiej opcji.. Dobrze, że chociaż wiosna przyszła w końcu.

    [panna-d.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  2. basju, to tylko wiosenne przesilenie, jak się skończy ruszysz pełną parą:)

    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasiu - zachciewajki rosną w zastraszającym tempie :)

    Diuk - ja już chyba większej pary nie mogę mieć ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Basja ten pęd to chyba wiosenny. Ja lubię pęd bardzo, choć czasami tchu mi brak.

    OdpowiedzUsuń
  5. pięknie to ujęłaś, podoba mi się określenie tego pędu :) też go lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Basiu a ja powiem zwolnij trochę :) bo życie ucieka w pędzie ... :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Basiu ... a ja chciałam jeszcze raz podziękować za latarenkę :) i za dodatkowe niespodzianki :D
    D-Z-I-Ę-K-U-J-Ę !!!
    Nawet nie wiesz ile to dla mnie radości !!

    OdpowiedzUsuń
  8. Promyczku - teraz nie da się.. taki mam etap, byle do 10.04 :))

    Aga ciesze się, że sprawiłam Ci trochę radości :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj w klubie solidnie zapracowanych i solidnie wywiązujących się z obowiązków, wszelakiego rodzaju:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Basiu, a czy nie tęsknisz czasem za życiem bez kalendarza? Ja bardzo tęsknię, choć jeśli czas się wykorzystuje na dobre i pożyteczne rzeczy to kalendarz pomaga lepiej się zorganizować. Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  11. Sati - cieszę się że nie tylko ja tak mam ;)

    Justynka - tęsknię i to bardzo! za życiem bez pośpiechu i zbędnego biegania, może kiedyś mi się uda to marzenie zrealizować? :)

    OdpowiedzUsuń
  12. uświadamiam sobie jednak, że moje życie teraz to właśnie bieg z radością w sercu :)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: