poniedziałek, 18 lipca 2011

lato, lato

Lato u nas w pełni, korzystamy z jego dobrodziejstwa, radujemy się jego kolorami, zapachami, smakami i czym kto jeszcze woli... 

Wczoraj mieliśmy pierwszą niedzielę od dłuższego czasu gdzie dosłownie nic nas nie trzymało, do niczego zobowiązani nie byliśmy. Cudnie było! Leżenie w trawie i patrzenie w niebo, długie rozmowy, wspólne czytanie książki, snucie wspólnych planów - to niesamowite jak było to nam potrzebne. Tym dniem zbudowaliśmy jakby jeszcze głębsze poczucie bliskości, poczucie bezpieczeństwa, jakbyśmy wkroczyli na jakiś głębszy, nowy teren, jeszcze piękniejszy...  
A ostatnio mieliśmy trudnawy czas, bo ja z tych wymagających jestem, a Onemu nad sobą pracować się nie chce. Bez obaw jednak jeszcze więcej wymagam od siebie, a poza tym pięknie jest z perspektywy czasu widzieć jak się rozwijamy, jak rozwija się nasza relacja, nasze małżeństwo :-)

truskawki to już wspomnienie ;-)
Tegoroczne lato skłoniło nas ku przemyśleń i rozważań o tym, że niekoniecznie mieszkanie w mieście jest dla nas super (a do tej pory było za miastem więcej plusów) , zmieniły nam się zapatrywania, pojawiły nowe zamierzenia i plany, których ewentualna realizacja będzie niczym terapia szokowa, przynosząca jednak wiele nam radości... i wolności! Teraz oczekujemy na rozwój akcji ;-)
Nadciąga nowe, czuję to! Oj czuję, że nowy wiatr zaczyna wiać!

 i róże pięknie kwitną tego roku :-)
Przez weekend udało mi się mój projekt wyprowadzić na prostą, jestem prawie na bieżąco. Jeszcze Onego tylko zagonię to wywózki rzeczy w przedpokoju i będzie na bieżąco. Następna notka będzie 'projektowa' ;-) 

dobrego tygodnia Wszystkim! :-)

PS. Wybaczcie, że nie zaglądam do Was albo zaglądam bez zostawiania komentarza, ale zupełnie popłynęłam czasowo, przez to lato i ... forum, na które 'przypadkiem' wpadłam ;-) Obiecuję w tym tygodniu nadrobić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: