Zarzekała się żaba mułu czyli zarzekałam się, że w tym roku ani jednego słoika nie zrobię, ale skusiłam się na powidła z węgierek, a potem dorobiłam dżem brzoskwiniowy ;-)
No nie mogłam się oprzeć po prostu - MUSIAŁAM, ale za to gruszki odpuściłam. Na razie.
Prace wrą przy czynnym i wielce pomocnym udziale panny M. ;-)
Najbardziej pomaga jak chce jeść a tu śliwki się smażą ;-)
7 kilogramów już ważę :-) |
Wiem, wiem, obiecałam zmiany na blogu, ale dojrzewam do nich. U mnie ze zmianami na blogu jak z fryzjerem - długo, długo NIC a potem BUM ;-)
Życzymy Wam z Marcelinką dobrego dnia :-)
podglądam Was ;-) |
Niewiarygodne jak dzieci szybko rosną :) cieszmy się każdą chwilą ich posiadania :)
OdpowiedzUsuńwłaśnie! już nie jest taka malutka :)
UsuńA u nas zakrólował ostatnio dżem z cukinii i jabłek z nutką mięty :)))
OdpowiedzUsuńCudo smakowe. Wart grzechu... łakomstwa ;)
Maluszek aż uśmiech wywołał :DDD
ooooooo... nie, nie, nie. Nie ulegnę pokusie :)
UsuńBasju, ty byś nie robiła przetworów? Nie uwierzę :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki dla Marcelinki :)
uwierz, uwierz, bo poza tymi słoikami nic nei zrobiłam :)
UsuńAleż ma śliczne oczęta!
OdpowiedzUsuńJak tam na wiosce, jesień widać? :)
widać i czuć :)
UsuńZastanawiam się co poczynić przed przyszłym rokiem w ogrodzie, bo to już najwyższy czas na działanie :)
Sliczna Wasza córeczka :)))
OdpowiedzUsuńŚliwki w occie uwielbiam, mamy spory zapas od teściowej.
pyszne są, tylko nie wiem jak ja ja będę mogła konsumowac przy karmieniu piersią, ale nie tracę nadziei więc zrobiłąm :)))
UsuńŚliczna dziewczyna :)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuń