czwartek, 20 lutego 2014

mydło i powidło

Tak dawno nie pisałam nic sensownego, że nie wiem od czego zacząć ;-)
Poza tym tego posta piszę w ratach, oby teraz udało mi się go skończyć. W każdym razie M. śpi, więc kolejna szansa jest. Ewentualny brak spójności proszę wybaczyć, ale prawie każdy akapit z innego dnia jest ;-)

dostałam krzesełko i zaczynam oglądać zamiast gryźć książeczki ;-)
BLW w praktyce ;-)
 
smakuję jabłuszko

Marcelina domaga się 100% uwagi, zwłaszcza, ze nie mamy na miejscu łóżeczka, a ona wielce ruchliwa jest. Najchętniej to już by poszła i najlepiej biegiem ;-) Jest królową dnia! Drzemka trwa 15 minut a 30 to prawdziwy rarytas w jej wykonaniu. Na nudę i bezczynność nie mam zatem co narzekać ;-) Skłamałabym jednak gdybym nie powiedziała, że zdarza jej się to dwa razy dziennie. Usłyszawszy jak to dzieci śpią po godzinie albo więcej to zaczynam zazdrościć ;-)
Liczba zębów się nie zmieniła - nadal ma 6 zębów na stale i czasem zdarza się jej mnie podgryzać, ale zapowiedziałam, że jak chce jeść to nie może mnie gryźć, bo zamykam biznes ;-) W tak ten oto sposób wychowałam sobie dziecko, które mnie nie gryzie ;-)
Poza tym to zaczepia obcych raz się uśmiechając, raz wytykając język a raz robiąc usta w trąbkę i pierdząc ;-)



Goście wczoraj w nocy nas odwiedzili na wsi - złodzieje. Przecięli zawiasy do jednego z pomieszczeń w stodole i NIC nie ukradli, zaglądali też przez okna do domu. Chyba wywiad robili czy elektrykę mamy albo jak się przygotować do kradzieży. No nie wiemy co o tym myśleć. W każdym razie to dla nas dodatkowa szkoła cierpliwości przed rekolekcjami w piątek się rozpoczynającymi, a po niedzieli będziemy myśleć nad ciągiem dalszym.
Muszę w końcu zdać relację z poszczególnych miesięcy remontu. może mi się uda po niedzieli, bo się przeprowadzamy chyba już na ostatnie miejsce przed zamieszkaniem. Tam niestety neta nie będzie, więc zapewne jeszcze mniej postów będzie albo i więcej. Ze mną to nic nie wiadomo ;-)
Wiosna idzie już u nas szeroką bramą, nawet bzy już pęcznieją.
Drzewka ostatnio przycinałam - BOSKO BYŁO! Ptaki świergoliły, słońce świeciło, temperatura +10, niebo niebieskie, Marcela śpi w wózku i nic nie pozostało tylko szaleć na dworze. Zobaczymy jak nam pójdzie po przeprowadzce. Brak mnie na miejscu mocno mnie ogranicza i przebieram nogami i nie mogę się doczekać.
Mieliśmy sobie odpuścić, ale jednak zrobimy wznowienie granic u będziemy płot stawiać. Koszty nas kiedyś zabiją ;-)
tak czasem uroczo zasypia ;-)


@AsiaMi - zrobiłam zdjęcie 15 lutego, ale nie miałam jak go zamieścić, a później zapomniałam. Zrobię to dziś z datą wsteczną. Obiecuję poprawę 15 marca :-)

W piątek jedziemy na Szkołę Maryi - część druga. Oby Marcela dała radę i my z nią ;-)



  
TU reportaż ze Szkoły :-)

10 komentarzy:

  1. Ze spaniem to pocieszę Cię, że to są różne etapy u dzieci, u nas tak było, najpierw były 15 minutowe drzemki w ciągu dnia, potem jak miał ok. 9 miesięcy w ogóle nie chciał spać w domu, tylko wózek, więc było lato i jeździliśmy dwa razy dziennie, żeby sobie pospał, teraz rok i 4 miesiące potrafi ciągiem pospać 2,5h a zazwyczaj 2h :) i noce przesypie. Także różnie to bywa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ładnie samodzielnie zajada jabłuszko :)
    My jesteśmy na razie na etapie samodzielnego jedzenia biszkopcików :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajnie u Was, mała już duża, domek się robi, wszystko jak sobie wymarzyłaś :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeszcze nie wszystko, bo mam głowę pełną marzeń, w dodatku nieustannie rodzą sie nowe :-)

      Usuń
  4. Moja Asia też śpi nie dość że jak zając, to jeszcze króciutko, 3x30 min, także mnie pocieszyłaś:) Już nie pamiętam jak było ze starszakami... ale pewnie jak się przestawi na dwie czy jedną drzemkę, to pośpi dłużej...

    I też 100% uwagi, najlepiej u mnie rękach...

    Natomiast zainspirowałyście mnie do BLW:) i choć nie mamy zębów, to też jemy jabłuszko w plasterkach, cieniusieńkich:) i gruszkę, i banana... bo w formie rozdrobnionej to nie ma mowy... nie i już!

    Pięknie rośnie Marcelinka, i co za włos! Pozdrawiam serdecznie!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ogromnie lubie czytać o Twojej Asi bo zawsze mi sie z Marcela kojarzy :-)
      Gruszke muszę wypróbować bo banan u nas nie przeszedł kontroli smaku ;-)

      Usuń
  5. Twoja córunia rośnie jak na drożdzach ;) A z tym, że domaga się uwagi to naturalne ;) Będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mam nadzieję na swą naturalną cierpliwość ;-)

      Usuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: