Wielka mi szkoda, że nie mam możliwości swobodnego wyboru czy chcę pracować zawodowo poza domem czy być mamą w domu. Czuję się tylko niejako postawiona pod murem z nakazem pracowania poza domem.
Trudno nam zdecydować się i zaryzykować, że damy radę z jednym stałym wynagrodzeniem, nawet ewentualnym moim dorabianiem. Choć widzę przykłady, że jest to możliwe.
Rozważam to też w odniesieniu zaufania Bogu i rzuceniu się na głęboką dla mnie/nas wodę, tylko nie umiem(y) rozeznać czy to jest dla nas, czy to dla Bóg przygotował....
nagadałam ostatnio Panu Bogu, może się zlituje i pokaże właściwą ścieżkę..
W byciu na pełen etat panią domu i mamą widzę ogromną wartość, korzyść - dla nas, dla domu, dla Marceliny...
O modlitwę zatem proszę!
Źródło |
Basiu, będę prosić Ducha Świętego o światło dla Was
OdpowiedzUsuńSerdeczności
PS. Pan Bóg przemawia również przez nasze pragnienia :)
UsuńNo właśnie to mnie trzyma na duchu :)
UsuńBasiu, będziemy pamiętać w wieczornej modlitwie.
OdpowiedzUsuńJoanna
http://podrodzinnymdachem.blogspot.com
dzięki bardzo!
UsuńBasiu, każdy człowiek ma dylematy i ciągle musi wybierać. To trudne decyzje. Moimi małymi synami zajmował się mój Tato gdy szłam do pracy, a ja całe życie pracowałam. Godziłam to wszystko i dziś mam wyjątkowo mocną więź z synami, którzy wyrośli na wartościowych dorosłych ludzi. Z Bożą pomocą i przy mocnych chęciach wszystko jest możliwe...
OdpowiedzUsuńBasiu ja nie kwestionuję tego, że sobie nie poradzę czy organizacyjnie polegnę, bo wiem, że nie. Da się to wszystko ogarnąć i relację zbudować.
UsuńNie o to mi chodzi.
Tyle czekałam na nią, a teraz mi umyka, bo jestem 9,5 godziny poza domem czyli w zasadzie mnie nie ma. Czasem wypada, że jestem z nią 2 godziny, a czasem nawet wcale, bo pada i śpi.
Kochana...mam ten dar ze jestem w domu ale dylamty tez mam. Przede wszystkim finansowe...;( trzymajnsie dzielnie
OdpowiedzUsuńmnie tylko te finanse trzymają w zawieszeniu...
UsuńOj wiem co czujesz ja wróciłam do pracy po 6 miesiącach z wielkim bólem, ale jak teraz widzę mojego 6 latka jaki jest samodzielnny i otwarty to wiem, że to takie złe nie jest
OdpowiedzUsuńona samodzielność i otwartość ma w pakiecie rodzinnym ;)
Usuńwiem, że złe nie jest, ale może mieć lepiej...
będę pamiętała w modlitwie i zupełnie Cię rozumiem. Wydaje mi się, że chowanie dziecka w domu jak najdłużej w dzisiejszych czasach jest błogosławieństwem a dla dziecka na pewno niezapomnianym czasem
OdpowiedzUsuńno właśnie, szkoda, że słabo u nas z wolnym wyborem...
UsuńTeż stałam przed takim dylematem, szukanie odpowiedzi w okolicznościach życia i odgadywanie woli Bożej zajęło mi w tym temacie kilka lat :( najmłodsza pociecha już wyrosła gdy się zdecydowałam na pół etatu , do końca nie będąc pewną czy dobrze robię. Teraz uważam, że za późno, i mam świadomość, że nic mi nie wróci tego czasu. Niestety są i minusy mojego wyboru tj. konieczność pobytu męża poza domem, czworo dzieci to skarbonka bez dna. Każda z nas daje sobie radę pracując zawodowo, bo jesteśmy matki Polki, ale życie jest jedno. Ja należę do tych, które wybrały dom wbrew zdziwieniu wszystkich, ale w ten sposób spełniłam chociaż częściowo swoje marzenia :)
OdpowiedzUsuńBasiu nikt za Ciebie tej decyzji nie podejmie, musisz słuchać swego serca i Tego co Ci mówi Bóg :).
sedno Małgosiu, właśnie boję się żeby nie było za późno... i cały czas mam nadzieję, że Pan Bóg się zlituje i sam rozwiąże problem kolejną ciążą :)))
UsuńPożaliłam się tylko, ja wiem że decyzja moja/nasza :)
Wierzę, że wszystko się ułoży i dobre rozwiązania przyjdą we właściwej porze. Życie nas czasem tak zaskakuje, życzę samych miłych i pozytywnych niespodzianek. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzekam na ta niespodziankę ;)
UsuńCiężkie to wybory. Trzymam kciuki co by jednak pojawiły się nowe rozwiązania i przyniosły stabilizację :)
OdpowiedzUsuńNowe rozwiązania i zaskakujące są zazwyczaj najlepsze ;)
Usuń+++
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńBasju to są wybory każdej kobiety, która staje się mamą:-) ja też przed nimi stanęłam. Byłam pracującą mamą od czasu, jak Młody skończýł rok. Teściówka przejęła opiekę nad Młodym, gdy byłam w pracy. I tak do przedszkola. Ja nie żałuję, że wróciłam do pracy. Mama szczęśliwa to dziecko szczęśliwe. Trzymam kciuki za decyzje dobre dla Was.
OdpowiedzUsuńMnie serce gna w inną stronę niż zawodowa, przynajmniej na ten czas, mimo, że lubie nawet bardzo swoją pracę.
UsuńTo widzę, że właśnie napisałam notkę u siebie - tak nieco w temacie...
OdpowiedzUsuńAle żeby nie było za różowo, to to że jestem w domu - choć jest wyborem na teraz, choć radzimy sobie, bo M. nieźle zarabia (niestety w związku z tym bywają tygodnie, że tylko nocuje w domu...), choć dzieciaki zawiezione, przywiezione i dopieszczone, i naprawdę bardzo bardzo doceniam ten czas...
... to mimo wszystko jakiś niepokój we mnie, bo to kolejny rok w domu, do starej pracy teoretycznie mogę wrócić, ale nie bardzo to widzę... a na nową perspektyw brak. Czuję się jak w zawieszeniu, i chyba trochę gorsza. Też muszę zaufać... no i rozeznać, co dalej. Bo do 67 lat jeszcze jednak daleko...;)
Trzeba może stworzyć nową perspektywę :)
UsuńAle sama mam problem z nową perspektywą ;)
A na emeryturę nie liczę, że dostanę, więc te 67 czuję, że mnie nie obowiązuje ;)
idę czytać, może mnie natchnie :)
Będę się modliła :* ja mam to szczęście, że mogę sobie pozwolić na bycie w domu z dzieckiem a niedługi z dziećmi. Tobie sie tez uda a może Bóg pobłogosławi Was kolejnym potomkiem:? :)
OdpowiedzUsuńta opcja jest rozwiązaniem idealnym :)
UsuńNam też nie było łatwo dokona takiego wyboru. Jedna stała pensja to o połowę mniejsze możliwości. A tyle się chce, tyle pomysłów w głowie a tu ograniczenia finansowe ;) Jednak pomyśleliśmy sobie ze robimy to dla niej, że eM zasługuje na Mamę w domu, przynajmniej przez te pierwsze lata życia. Jako psycholog wiem dobrze jak to ważne. Bóg daje nam różne wile, lepsze i gorsze, jednak zawsze ratuje nas z opresji :D
OdpowiedzUsuń