Twoja miłość budzi w niej wszystko co najlepsze.
Pod wpływem twojego spojrzenia ona czuje, że istnieje.
Widzisz ją taką, jaką widzi ją Bóg:
rozpoznajesz najlepsze cechy.
Objawiasz jej - jej własne przymioty i skarby,
to do czego jest zdolna,
a o czym może nawet nie wiedzieć.
To co nosi w sobie najwspanialszego,
najpiękniejszego, choćby była tego nieświadoma.
Z kolei jej wzrok oddziaływuje na ciebie.
W ten sposób uczysz się patrzeć tak, jak patrzy Bóg.
Kochasz ją więc za to, kim ona jest.
Przyjmujesz ją całą.
Nie wybierasz:
to mi się w niej podoba, a to nie.
Jeśli czegoś w niej jeszcze nie kochasz,
czy nie pokochasz wkrótce? Genowefa Wójtowicz
* dodano: 19 maja 2006 17:01
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tymi słowami i uważam że wcale nie sa smutne! każde z zakochanych oddziałuje na druga osobę, daje jej poczucie szczęścia, wierzy w nią i kocha wszystko choćby maleńkie wady :) a wiadomo idealnych ludzi nie ma
pozdrawiam
Twórca... (Login WP): elphame
* dodano: 18 maja 2006 23:11
Miłość jest piękna...
Czemu ten tekst jest taki smutny?
Uśmiechnij się
Twórca... (Login WP): oscar722
* dodano: 18 maja 2006 14:05
Ach ta miłość... już nie pamiętam jak to jest... w praktyce ;).
Kiedyś sobie przypomnę.
Pozdrawiam
Twórca... (Login WP): ccarmen