piątek, 26 maja 2006

wiara

Oskarze statystyka wiary tez do mnie nie przemawia:-D....wiara się nie ma w żaden sposób do statystyki, bo zalezy to od konkretnego człowieka, od jego serca... to że tak dużo osób uważa się za katolików to jeszcze ich nimi nie czyni... prawdziwa wiara polega na życiu tą wiarą... a wogóle to najkrócej zawarło się w słowach, które dostałam kiedys smsem: NIE MÓW O BOGU ZANIM LUDZIE NIE PYTAJĄ, ALE ŻYJ TAK, ABY PYTALI...
pozdrawiam słonecznie:))
PS a może trzeba odbudować cały system wartości, ale na mocnym fundamencie, by się nie rozsypał ponownie??@)-->-->--  

1 komentarz:

  1. * dodano: 29 maja 2006 21:51

    nie jestem w temacie co do Twojego Ps. ale dodam słówko: wydaje mi się że na fundamecie, który niestety sie już raz rozsypał nie da się tak do końca wybudować nowego - mocnego albo jeśli sie da to na pewno będzie to trwało o wiele dłużej niż budowanie tego pierwotnego....
    pozdrawiam serdecznie i dzięki za te kciuki :D

    Twórca... (Login WP): elphame
    * dodano: 28 maja 2006 23:10

    Myślę że nie ważne jak się to nazywa.
    A nie wiele osób wie, że dawanie nam wiele daje bez względu na motywy.
    Wiesz bardzo lubię jak moje Słoneczko opowiada o swojej pracy w szpitalu wojewódzkim w pewnym mieście na śląsku. ;-)
    O tym jak ratują czyjeś życie. Jak cały zespół to przeżywa. Jakie to emocje...

    Twórca... (Login WP): oscar722
    * dodano: 28 maja 2006 11:55

    Budowa wiary na mocnym fundamencie zeby się nei posypała jest bardzo trudna... Ja nie powiem żebym była dobrym katolikiem, ale mam wiarę w to co robie i czuje Boga w tym co robie... Dając siebie innym czuje ze daje Boga i wiarę, a to bardzo ważne zarówno dla mnie jak i moich kochanych pacjentów! :) Ściskam mocno!

    Twórca...: Biedronka Pstra!
    * dodano: 27 maja 2006 10:36

    Wow jestem pod wrażeniem notka adresowana do mnie.
    Nie jest to takie proste.
    Za dużo się stało w moim życiu.
    Z całego gruzowiska usiłuję uratować, przynajmniej realcje z synem. Reszta jest na dalszym planie.
    Nawet moje szczęście, które nie ma chyba perspektyw realizacji.
    Zawsze byłem i jestem w opozycji do wartości nakazywanych bo tak.
    Natomiast bardzo przekonywały mnie poglądy prezentowane przez swoje czyny.

    Jestem zdeklarowanym niedowiarkiem i parę autorytetów u mnie spadło z piedestału.

    Aby nie czepiać się spraw wiary powiem tylko, że dwie osoby w moim życiu zmusiły mnie do przewartościowania swoich poglądów pewniki w życiu.
    Przyłapałem je na plagiatach, może to za duże słowo ale jednak.
    - mój własny mentor szef nawet prof. belwederski.
    - przez wielu uznawany za wyrocznię Albert Einstein

    Ale jak fundamenty naszej wiedzy czy wiary leżą w gruzach to co nam zostaje...

    Twórca... (Login WP): oscar722

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: