ostatnimi czasy mało co pisałam, ale ciężko pracowałam, bo po pierwsze przeniosłam dwa blogi w jedno :D , a po drugie wakacyjnie troszkę się u mnie zrobiło i co weekend to autko nasze wiozło nas w inne miejsce.
dwa tygodnie temu udaliśmy się w większym gronie nad morze, które nas pięknie przyjęło, słonko nas cudnie spiekło i ubawiliśmy się na plaży... nie wiem jak to się stało, ale nie zobaczyliśmy zachodu słońca nad morzem... szok.. nie wiem jak to się stało..
w zeszlym tygodniu od czwartku do niedzieli byliśmy na Szkole Charyzmatów , byłam świadkiem cudów które uczynił Jezus. Najbardziej przemówiły do mnie dwa cuda, pierwszy dotyczył kobiety, która nie mogła zginać nóg w kolanach, po modlitwie uzdrowienia mogła zginać, skakać, tanczyć - niewiarygodne! Drugi cud, który mnie wręcz znokautował to uzdrowiona dziewczyna ok. 20 letnia. 7 jeździła na wózku, ostatnio chodziła o kulach, ale bardzo cięzko w specjalnych butach, podczas modlitwy zaczęła chodzić bez kul, sama....
Cudów było bardzo dużo, Jezus się przechadzał pomiędzy nami i uzdrawiał. W niedzielę na Mszy doświadczyłam żywej obecności Jezusa, Jezusa który żyje i jest prawdziwy - to jest dla mnie najpiękniejsze doświadczenie i ogromna łaska.
w zeszlym tygodniu od czwartku do niedzieli byliśmy na Szkole Charyzmatów , byłam świadkiem cudów które uczynił Jezus. Najbardziej przemówiły do mnie dwa cuda, pierwszy dotyczył kobiety, która nie mogła zginać nóg w kolanach, po modlitwie uzdrowienia mogła zginać, skakać, tanczyć - niewiarygodne! Drugi cud, który mnie wręcz znokautował to uzdrowiona dziewczyna ok. 20 letnia. 7 jeździła na wózku, ostatnio chodziła o kulach, ale bardzo cięzko w specjalnych butach, podczas modlitwy zaczęła chodzić bez kul, sama....
Cudów było bardzo dużo, Jezus się przechadzał pomiędzy nami i uzdrawiał. W niedzielę na Mszy doświadczyłam żywej obecności Jezusa, Jezusa który żyje i jest prawdziwy - to jest dla mnie najpiękniejsze doświadczenie i ogromna łaska.
w tygodniu ilość pracy czasem mnie wykańcza, gonią terminy, inni się urlopują a u mnie sezon ogórkowy, za to w domu mamy błogi czas lenistwa, zero zajęć dodatkowych, wolne popołudnia i wieczory... coś pięknego.. :)
w ten weekend zwalniamy tempo, mamy szczery zamiar spędzić na nic-nie-robieniu, bo mamy dość wagarowania, kot się buntuje... dzisiejsze popołudnie i wieczór jak najbardziej nam się udał w tym względzie, zobaczymy jak będzie dalej :)
czekam trochę niecieprliwie poniedziałku, mam wyniki badań ze skierowania od ginekologa... obaczymy co dalej.. na razie czasem trudne jest oczekiwanie, bo chciałoby się już.... nasze starania to dopiero 5 cykl :)
dobrego czasu ze mną w nowym miejcu :))
no proszę ... Baśka na blogspocie ;DDD
OdpowiedzUsuńno udało mi się ;)
OdpowiedzUsuńspoko będą wieści w swoim czasie :))
OdpowiedzUsuń