mój przed - urlop dobrze mi zrobił, w środę i czwartek ostro hamowałam, szło mi to bardzo topornie, ale w piątek się udało, stanęłam w miejscu i wzięłam głęboki oddech, tak bardzo potrzebny i dający świeży tlen w moje płuca... dostrzegłam wiele piękna i ucieszyłam się, że mam jeszcze dwa dni przed sobą;)
Niestety, ten czas dawno minął. W pierwszym tygodniu jeszcze odczuwałam 'skutki' urlopowe, ale od tego poniedziałku to już niestety jest tylko mglistym wspomnieniem.. ogrom pracy, który na mnie spadł trochę mnie przeraża, przesuwa się wizja planowanego urlopu, ale jeszcze zamierzam walczyć ;-)
urlop spowodował też sporo przemyśleń na temat organizacji naszego domu, jego wyglądu itd., zrobiłam nawet notatki, dość spore zresztą, staram się je uporządkować, nadać im rytm, aby nasz dom funkcjonował lepiej i był piękniejszy. Chcę stworzyć wokół siebie piękną przestrzeń, bo stwierdzam, że wokół mnie pustki, prawie całkowity minimalizm, a to przestało mi się podobać i nie uważam już tej przestrzeni jako pięknej :-)
Ostatnimi czasy sporo się naczytałam i naoglądałam blogów wnętrzarskich, dekupażowych, jestem pod ogromnym wrażeniem i patrzę na te wszystkie zdolności dziewczyn z pełnym podziwem. Zastanawiam się jak dziewczyny znajdują na to czas, kiedy to robią, ale wspominając moje wcześniejsze hobby, wiem że można znaleźć czas jak się chce.
Niewiele myśląc przywiozłam od rodziców stare krzesła, wydobyte z ich strychu i przymierzam się do ich odnowienia, przemalowania, jedno będzie do biurka, a dwa do kuchni idealnie się nadadzą... zaprezentuję moje dokonania jak je uskutecznię ;-)
Żeby nie być gołosłownym złożyłam wizytę w castoramie, zakupiłam co nieco i będę działać, może uda się w ten weekend?
***
jedną ze spraw, które udaje nam się uczynić z Onym od dwóch tygodni to spędzanie całych popołudni ze sobą na rozmowach, spacerach, oglądaniu filmów... to było coś, czego nam brakowało...
dobrego i radosnego weekendu :-)
Z wczorajszego spaceru... |
... i to też :-) |
Hey. Ja się zaczęłam uczyć decoupage'u. Na razie opornie mi to idzie, ale raczej nie z braku chęci, a materiałów do ozdabiania :) Bardzo się przy tym uspokajam, wyciszam i przede wszystkim daje mi to ogromną radość tworzenia :) Na prawdę polecam. Mam głowę pełną pomysłów - na prezenty dla przyjaciół i rodziny, na drobiazgi dla siebie. Ale na razie z braku funduszy muszę się hamować :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, że nadal bywasz u mnie, choć ostatnio nie jestem zbyt wylewna, ani słownie ani fotograficznie. Jakiś chwilowy zastój osobowości.
Serdecznie pozdrawiam i życzę wspaniałych efektów twórczych :)
Fivka
dzięki Fivciu :)
OdpowiedzUsuńbywam i czekam aż zastój minie;))
Takie chwile we dwoje to coś pięknego :) Nawet oglądanie filmów wieczorem na kanapie razem w siebie wtuleni to jest coś cudownego :):)
OdpowiedzUsuńCzekam na rezultaty krzeseł :) I ja podglądam jak dziewczyny przerabiają to i owo i tak ładnie , że aż samemu się chce :)
Mhm. Fajnie spędzić urlop nigdzie się nie spiesząc. I wyciągnąć nogi na kanapie, znaleźć czas na pogadanie, a nie ciągle w biegu...
OdpowiedzUsuńPodziwiam zapał, też bym chciała tak po prostu jechać, kupić i zacząć;)
OdpowiedzUsuńZnam tę fascynację chęci zrobienia czegoś wynikłą z czytania i oglądania blogów:)) Też tak miałam, trochę zmieniłam w domu, trochę zostało do zmiany. Życzę żelaznego zapału:))
OdpowiedzUsuńPromyczku - krzesła przed akcją są już sfotografowane, teraz czekamy na akcję;) jutro z pewnością nie, bo wybiram się na wieś i do lasu :)
OdpowiedzUsuńSmykolandia - o tak! zwłaszcza jak większość urlopu ma się jeszcze przed sobą :)
Rose - czasem mi się udaje:)
Diuk - mam nadzieję na te trochę zmian, mam jakiś dziwny stan ducha, który domaga się przemeblowania i odnowienia mieszkania:)