środa, 27 października 2010

środa

Po przeczytaniu notki u Jelonki Ku większej świadomości jakoś nie mogę przestać myśleć nad wiedzą ludzi o halloween. Rozesłałam to emailem do moich znajomych, ale dalej wydaje mi się to za mało. Dziś znalazłam ciekawy artykuł, w którym najbardziej mnie poruszyło znaczenie dyni. Pozwalam sobie zacytować:
W starożytności, wydrążona i podświetlona dynia, umieszczona na domu wskazywała, że jego mieszkańcy czczą szatana i należą się im względy demonów. Dzisiejszy uśmiechnięty i wydawałoby się niegroźny wizerunek wydrążonej dyni to symbol potępionych dusz. Sprawa jest raczej prosta: masz dynie w oknie – czcisz szatana.
To tak dla porozmyślania nad tym co się dzieje wokół nas.


Teraz mogę się podzielić naszym weekendem ;-)
W piątek zabrałam się za bigos (mój pierwszy, samodzielny) i wyszedł mi podobno przednio, przynajmniej tak mnie ściemniali ci, którym udało się skonsumować. Wprawdzie na sam koniec gotowania dopiero przypomniało mi się o dodaniu koncentratu pomidorowego, ale zdążyłam. 
Sobota była sprawdzianem naszej małżeńskiej logistyki i komunikacji, ponieważ byliśmy na dniu skupienia, a późnym popołudniem i wieczorem przygotowywaliśmy niedzielny obiad. Ony musiał rano zagrzać bigos i dowieźć go w odpowiednie miejsce, a ja już byłam w innym miejscu. Sprzątanie, gotowanie i pieczenie wyszło nam znakomicie i nawet nie zajęło nam wiele czasu, jednak taka praca we dwoje to fajna sprawa i tyle przy tym śmiechu.
W niedzielę za szybko się ugotowały ziemniaki, ale ogólnie daliśmy radę i nawet dłużej pospaliśmy. Cieszę się jeszcze z jednej rzeczy, bo po raz pierwszy udało mi się połączyć rodzinę z naszymi najbliższymi przyjaciółmi na jednej imprezie. Do tej pory to jakoś mało wykonalne było, bo mam dużą rodzinę (24 osoby to niezbędne minimum) i zawsze dołączenie nawet kilku osób jest problemem. 
Ogólnie rzecz podsumowując spisaliśmy się jako gospodarze naszych włości ;-)

dobrej końcówki tygodnia życzę ;-)



31 komentarzy:

  1. Trudno mi się pogodzić z tą symboliką, coraz mniej mnie to wszystko przekonuje. Chyba robię się do cna romantyczna, hehe. Wspólny weekend to fenomenalna sprawa. Ja już prawie nie pamiętam, co to takiego, ale przypomnę sobie, jak tylko przeprowadzimy się z P* do własnego domu. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  2. my na razie zaznajemy radości wspólnych weekendów i bardzo o nie dbamy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna sprawa. Nas pochłaniają: budowa, praca mgr., codzienność. Smutne, ale prawdziwe. Może uda się jednak coś zmienić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Halloween nie jest naszym polskim świętem, czy obyczajem, nie widze potrzeby go celebrowania.
    My mamy Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny i tego trzeba się trzymać .

    Oj chwile i codzienność we dwoje jest piękna :) A gotowanie to już w ogóle :) Mówi się, że wspólne gotowanie to jak gra wstępna :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kama - my tez mamy bardzo zaganianą codzienność. Szukamy tylko możliwości, w wiele miejsc chodzimy razem i czasem to duży wysiłek, ale wysiłek wielce opłacalny.

    Promyczku - powiadasz gra wstępna? - podoba mi się to określenie;))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Halloween fajne jest, ale w USA, ja tam już wolę nasze polskie święta.
    Bigos powiadasz? Jakaś moda na gotowanie wśród nas się zrobiła;)
    ps: ciasteczko z musli?;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Soy - ciasteczko chętnie :)
    jak weszłam dziś do Promyczka to też o tym pomyślałam - na gotowanie nas wzięło ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. Kury domowe się z nas robią ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. kury domowe dobrze mi się kojarzą ;)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie też, wbrew kolokwialnemu nacechowaniu tego słowa dość pejoratywnie ( zabrzmiałam na moja polonistka;/)
    Kury domowe są subcio;)

    OdpowiedzUsuń
  11. oj są, są:)
    ja znam takie suuuper Kurki ;))

    OdpowiedzUsuń
  12. Hehe:D a masz jakieś fajne przepisy, jak na Kurkę przystało?;)

    OdpowiedzUsuń
  13. oczywiście że mam :)
    a czego duszyczka potrzebuje to wyjmę mój tajny zeszycik:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakieś ciacho napewno, bo mi się urodziny szykują i zamówienia spływają i coś lekkiego obiadowego;)

    OdpowiedzUsuń
  15. a ma być to skomplikowane? coś bym znalazła:)
    ja się nauczyłam dużo od dziewczyn z wwww.ploteczki.eev.pl

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciacho może być full wypas, obiadek wolałabym w średnim stopniu trudności;)

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja ostatnio zrobiłam się bardzo otwarta na zwyczaje i obrzędy kulturowe zarówno słowiańskie jak i innych narodowości. Staram się je poznawać, zgłębiać i nie szukać w nich na siłę wroga. Czytam teraz świetną książkę o korzeniach wierzeń słowiańskich - to dopiero uczy pokory.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mmm, już wyobrażam sobie ten pyszny bigos. Gratuluję udanej imprezy. Ja do bigosu się przymierzam, nie jest to jednak moje specjalność.

    Co do haloween, zgadzam się, że to nie najlepszy pomysł i powinien zostać w Ameryce, a może raczej stamtąd zniknać. Podobnie jak z Walentykami, którzy obrali sobie patrona umysłowo chorych:) Choć zakochani często szaleni są:)

    Fajnie, że są tacy ludzie, którzy zastanawiają się co wokół. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  19. nie świętuję amerykańskich świąt ale dynia mi nie przeszkadza nawet jak mi wyjaśniłaś teraz co oznacza. To tylko dynia i dekoracja. Nie ma już tego znaczenia co setki lat temu :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Basiu tak tak :) wspólne gotowanie to gra wstępna a co będzie potem to kto wie :):):)

    OdpowiedzUsuń
  21. Promyczku, dla mnie gra wstępna zaczyna się wraz z poranną kawą :D.

    OdpowiedzUsuń
  22. Ja uważam, że jeśli to było tak dawno temu to ten symbol już dawno zmienił znaczenie i to pewnie kilka razy :)

    U mnie w domu stoi ,,chopek" który jest cały jak dynia i mi nie przeszkadza

    OdpowiedzUsuń
  23. Kama - we mnie tej ochoty nie ma, bo swoich zwyczajów jeszcze dobrze nie znam:)

    Diuk - wbrew pozorom bigos to nie jest trudna sprawa :)

    Polly - w tym rzecz że ma znaczenie:)

    Promyczku Kama Cię pobiła;)

    Zasada - nie zmienił znaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Kamcia już od porannej kawy ??? A może jeszcze przed wstaniem z łóżka i rozpoczęciem dnia :D

    OdpowiedzUsuń
  25. Mi hallowen jest obojętne, jakoś nie czuję potrzeby świętowania w tym dniu, bo to dla mnie dzień jak każdy inny :)
    Gratuluję udanej niedzieli i super, ze wszystko poszło po Waszej myśli :)

    OdpowiedzUsuń
  26. w takim razie Ci co mają numery telefonów z trzema szóstkami w środku powinni je zmienić bo to też znak szatana ... nie popadajmy w paranoję

    OdpowiedzUsuń
  27. hej tu elphame!
    raczej już na swojego bloga nie wrócę... ale fajnie sobie od czasu do czasu poczytać co u "starych" blogierek ;)
    ja teraz mam wyjątkowo mało czasu na wszystko a to za sprawą mojej kochanej córci Dominiki która przyszła na świat jeszcze w tamtym roku a dokładnie 27 grudnia, niby nie tak dawno a za chwilę roczek minie :)
    pozdrawiam i wszystkiego najlepszego!

    OdpowiedzUsuń
  28. Promyczku - :))

    Antylka - ja też się cieszę :)

    Polly - właśnie nie popadajmy w paranoję, numer przecież otrzymujesz, a ja 'dynię' kładziesz z własnego wyboru..

    Elphame - jakże sie cieszę z Twojej obecności... gratuluję serdecznie Córeczki, wpadnę na urodziny 27 ;))

    OdpowiedzUsuń
  29. ja dynię widzę jako zwykłą dekorację tak samo jak inne suszone owoce czy warzywa ... jakoś mnie nie przekonałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  30. wcale nie zamierzałam Cię przekonywać...
    chciałam tylko pokazać moje zdanie nt halloween, a każdy ma swój rozum aby niego korzystać :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Uwielbiam księdza Twardowskiego i ten wiersz też, widać dużo nas zasypanych;)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: