piątek, 17 grudnia 2010

adwentowo

drugi tydzień mam wycięty z życiorysu, ilość pracy w pracy mnie przerasta, oczy mam jak królik, co wieczór rumianek na oczy, jestem ledwo żywa i całkiem tracę poczucie świąt, choć wieczorami staram się nadrobić co nieco z klimatu adwentowo - przedświątecznego :-)
Ony chadza o dziwnych porach do pracy, a kiedy wraca to zawsze jest niespodzianka, bo codziennie o innej porze ;-)

Zimowa aura śniegowa bardzo mi się podoba, uwielbiam stać w oknie kuchennym i patrzeć na sypiący śnieg w blasku lampy albo oblepione nim świerki - cudności...
W tygodniu byłam na rekolekcjach adwentowych - zdanie, które min. zapamiętałam jako ważne jest to by prawdziwie, głęboko zatęsknić na Narodzinami Pana, by zatęsknić za świętami, by za szybko nie stroić domu, by nie śpiewać kolęd... wszystko ma swój czas, jest czas oczekiwania i czas świętowania...Tylko czy ja już zatęskniłam? Czy okres Adwentu przechodzi mi przez palce? no właśnie chyba tak, bo nie potrafiłam wyhamować i się zadumać, zastanowić, zatęsknić...

Gdy myślę o nadchodzącym weekendzie to serducho mi się rozpuszcza, banan wypływa na twarz, myśli uciekają, bo..... on będzie prawdziwie przedświąteczny, z zamieszaniem, gorączką przygotowań, pieczeniem sławetnego Antoykowego piernika, długimi rozmowami i czym dusza zapragnie :-))) przebieram nogami :))


z netu

dobrego weekendu na śniegu ;-)

14 komentarzy:

  1. Adwent... też mi jakoś tak przeciekł przez palce... wiele różnych spraw, doświadczeń ale i głupotek nieważnych się zdarzyło...
    A Jezus czeka tylko na skromny żłóbek mego serca... czy zdążę go choć sianem wymościć... Ech... mam nadzieję, że tak...
    Dzięki za ten wpis... wzbudził refleksję...

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie tak czytać....
    Ja juz piernik upiekłam. Niestety musiałam go trochę przypalić, żeby w środku zakalca nie miał. Cóż!
    Na jutro zaplanowalysmy z Lenką pierniczki. Czy nam się uda?
    Prezenty świąteczne kupione. Brakuj mi jeszcze tylko dla mojej siostry.
    Ale lena dostaie cudną Lalke od mojej siory SZOK!!!!!! ;o))))))
    Poza tym -uczynki dobre robimy.
    Jednak .... nie była jeszcze do spowiedzi ;o///

    OdpowiedzUsuń
  3. Millu - w jakiejś formie cieszę się, że nie tylko mi :)

    Kantadeska - u mnie z prezentami gorzej, ale dziś znalazłam dla teściowej i jestem z siebie bardzo dumna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężko jest znaleźć czas na refleksje. Rekolekcje potrafią zmobilizować, ale mnie tylko na chwilę, potem i tak wiecznie nie ma czasu na duchowe kontemplacje i inne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. a ja Rose uczę się znaleźc czas na zadumanie w codzienności, topornie mi idzie, ale idzie do przodu i robię postępy :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo miło sie czyta Twoje przemyślenia. Co do Adwentu, to chyba większość tak ma , ja też pomimo starań. Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też się uczę, ale marne efekty tej nauki;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie umiem tak przeżywać okresu przedświątecznego jak i samych Świąt jak Ty. Pokuszę się o stwierdzenie, że w ogóle nie lubię Świąt...

    OdpowiedzUsuń
  9. do mnie świąteczny nastrój jeszcze nie dotarł ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam nadzieje, że gdy błysnęła czwarta ze świec adwentowych, to Twój nastrój zgoła się poprawił. :)

    Pozdrawiam adwentowo!

    OdpowiedzUsuń
  11. Malgodia - mam tego świadomość, ale ja lubię od siebie wymagać więcej :)

    Rose - moim zdaniem to już jest ok, że chcesz :)

    Satinea - to dozwolone nie lubić świąt, ale może też trzeba się otworzyć na Nowe Życie? :)

    Polly - jeszcze masz 4 dni :)

    Sad - i to jeszcze jak się poprawił, wstępuje we mnie nadzieja :)

    OdpowiedzUsuń
  12. dobrze jest :)myślę, że właśnie bardzo zatęskniłaś :)
    Tyle w Tobie tęsknoty, którą się czyta z Twoich postów -
    więc nie mów, że nie Adwent.
    zawsze by się chciało inaczej i więcej...
    myślę, że i ludzie i rozmowy i krzątanina i piecznie - to przecież też wychodzenie na Spotkanie :)
    to też czuwanie i "zapalanie swojej lampy"
    No i mamy jeszcze cztery dni ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie po zimie :( roztopy i tak ma być az do po świąt :( ech dlaczego :(
    Przed świątami zawsze wszędzie taki nawał pracy ... gdzie człowiek nie spojrzy - praca :)
    A ja do spowiedzi się wybieram a co :) chyba ksiądz mnie nie przegoni :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Majka dziękuję :) uświadomiłaś mi, że ja już czekam i prawie gotowa jestem na Boże Narodzenie :)

    Promyczku - u niby też, wczoraj wywinęłam orła przy wejściu do pracy, bo się ślizgawica zrobiła, ale śniegu u nas nadal pełno :))))
    idź do tej spowiedzi, pomodlę się za Ciebie abyś się nie bała :*

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: