czwartek, 27 października 2011

w międzyczasie

Jakby ktoś nie wiedział to wpadłam ponownie w dziurę czasoprzestrzenną. Było to nawet do przewidzenia od jakiegoś czasu. Wszak na parudniowym szkoleniu byłam, sezon imieninowy (etap jesienny) otwieraliśmy, rocznicę ślubu mieliśmy itd. Same ważne wydarzenia ;-)
W pracy jestem nieustannie na wysokich obrotach i w stresie, bo terminy i szefowa gonią. Ostatnio stwierdziłam,  że chyba się starzeję, bo bardzo mnie to wyczerpuje, a wręcz mam wrażenie, że mózg mi dymi. Może już wyparował? hehe

Nie wspominając nawet o tym, że mój projekt 2011 jest w toku i cierpliwie pracuję nad nim i z nim. W tym miesiącu papierzyska sprzątam, układam, wyrzucam, reorganizuję itd.

Czekam piątku, pieczenia ciastek i oddawania się innym przyjemnościom domowym :-)
z netu

4 komentarze:

  1. Chętnie i ja bym wpadła w taką dziurę. Choć tez by mnie to męczyło, ale to lepsze zmęczenie niż zmęczenie z bezproduktywności. Masło maślane zrobiłam;)Pysznego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe trochę ochłody dla mózgu :) i wytchnienia :) nie samą pracą człowiek żyje, ale łatwo to się mówi nie? :) miłego weekendu :*

    OdpowiedzUsuń
  3. no to życzę zwolnienia obrotów ;DDD u mnie też ostatnio bieganina ...

    OdpowiedzUsuń
  4. Rose - niby masło maślane, ale Cię rozumiem :*

    Promyczek - nie samą pracą, nie samą ;)

    Polly - zatem zwolnij ;)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: