czwartek, 9 lutego 2012

słuchanie

Mnie naszły ostatnio myśli o słuchaniu. 
Fakt, że było to przy rozważaniu Słowa Bożego, ale pomyślałam o szerszym kontekście, jak to się ma do mojego codziennego życia...
Nie tylko czy słucham Boga, ale też czy słucham siebie? Czy słucham mego męża, czy słucham mamę gdy rozmawiam z nią przez telefon albo koleżankę w pracy? Czy jestem otwarta na to by słuchać w ogóle? 
Czy jak czytam Was na blogach czy jak rozmawiam z Wami osobiście to czy skupiam się na tym i słucham? Czy tylko pobieżnie przebiegnę i 'lecę' dalej?

Czy słucham tego jak żyje mój dom, jakie są w nim odgłosy? 
Czy żyję tu i teraz, w tej chwili? 
Czy raczej wybiegam nieustannie do przodu, zamartwiam się tym co będzie albo żyję wspomnieniami, tym co już się wydarzyło nawet wczorajszego dnia?
A przecież dzień wczorajszy nie ma już znaczenia, bo odszedł. Dzień jutrzejszy też nie ma znaczenia, bo nie wiem jaki będzie, nie co się wydarzy.

Powiedziałam sobie basta!
I uczę się na nowo słuchania swego serca, swego męża, tych którzy są wokół mnie. Zaczęłam słuchać swego domu, jaki ma rytm, czym w danym momencie żyje.
Weszłam do swego serca, zobaczyłam siebie i świat wokół siebie zupełnie z innej perspektywy. Powoli odnajduję odpowiedzi na pytania, które we mnie są i dostrzegam więcej... 





Źródło

5 komentarzy:

  1. Basiu, to bardzo głębokie i ważne przemyślenia. Też czasem łapię się na tym, że nie słucham, nie słyszę tego, co wokół mnie. Czas wtedy się zatrzymać i chwilkę przystopować w tej codziennej wariackiej gonitwie. Wtedy lepiej rozumiemy, co świat do nas mówi.

    OdpowiedzUsuń
  2. zaczytałam się w Twoim wywodzie o słuchaniu... muszę to przemyśleć.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Basiu nie jesteś sama. Mam podobny problem. Często łapie się na tym jak bardzo JA chcę być wysłuchana, natomiast gorzej mi idzie gdy mam kogoś wysłuchać. Moje WPISY mają być czytana, ja nie koniecznie muszę się skupiać i wysilać by coś nawet skrobnąć. Dzięki Basiu. Powiem Ci, że podążam razem z Tobą drogą, która nazywa się "słuchaniem". Męża też uczę się słuchać a nie tylko słyszeć. Całuję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz trudniej wsłuchiwać się w siebie w pędzącym świecie Basiu. Zatrzymać się i słuchać odgłosów życia wokół, o Słowie Bożym nie wspominając nawet.

    OdpowiedzUsuń
  5. Shoe - ja jestem na etapie konkretów, dokonuję zmian w swoim życiu, swych zajęciach by mieć czas na słuchanie. To daje mi pokój :)

    Anna Maria - myśl :)

    Jaszko - dobrze, że to proces i słuchanie można w sobie wypracować, otworzyć się na to :)

    Rose - właśnie coraz trudniej, ale ja chyba zawsze lubiłam fakt, że im trudniej tym lepiej :)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: