Odwiedził nas dziś gość niezwykły, zieloniutki, pięknie grający. Gdzie? W piwnicy, na razie nie wymyśliliśmy skąd się tam wziął, ale Ony - bohater go uratował ;-)
Dobra, dobra w ciąży stałam się trochę nadwrażliwa na różne sprawy ale ostatnio oglądałam materiał gdzie opowiadali historię dziewczyny, która jak spała to nie poczuła, że do jej ucha wszedł pająk i tam sobie zrobił lokum. Moja bujna wyobraźnia kazała mi być zapobiegliwą. ;P
Myślę, że Waszą piwnicę wybrał na zimowanie :), a mnie taki gość dwa dni temu wszedł do nogawki od spodni i doszedł aż do kolana ( na szczęście nie dalej :) niezbyt to miłe było ;)
U nas takie cuda pakują się do domu każdego roku o podobnej porze dając znać iż bez żadnego ale idzie zimno.Są piękne i wdzięczne ale potrafią nieźle hałasować zarówno graniem jak i podczas przemieszczenia np.po ścianach,meblach .Ja jednak wole ich koncerty na zewnątrz .A ten Wasz to jakiś matematyk :)))
oooooooooooo a u nas taki sam koleś już dwa razy wpadł sobie do kuchni i łazikował po ścianach i skakał na żyrandol. Nie wiem jak się dostał na 7 piętro :)) też go Lu złapał dwa razy i wypuścił ;)
O, jaki ładny :)
OdpowiedzUsuńa jakie miał śliczne oczka :)
Usuńmoje dzieci z radością by go przygarnęły do domowego zoo...nie ma zmiłuj :)
OdpowiedzUsuńrozumiem ich, tez kiedyś takie miałam i oglądałam je pod mikroskopem :)
Usuńchwała bohaterom :)
OdpowiedzUsuńbohaterowi ;)
UsuńHmm U nas ostatnio pojawił się... pająk, tak pająk jakiś dziwny. I go zabiłem, ale najlepsza była Agnieszka, bo go dobiła :P bała się, że przeżyje.
OdpowiedzUsuńOny by zawołał: mordercy ;-)
UsuńDobra, dobra w ciąży stałam się trochę nadwrażliwa na różne sprawy ale ostatnio oglądałam materiał gdzie opowiadali historię dziewczyny, która jak spała to nie poczuła, że do jej ucha wszedł pająk i tam sobie zrobił lokum. Moja bujna wyobraźnia kazała mi być zapobiegliwą. ;P
UsuńCudak!
OdpowiedzUsuńpasikonik podobno :)
UsuńCudny! Niestety nie mam takich w piwnicy:)
OdpowiedzUsuńmy już też nie :)
UsuńMyślę, że Waszą piwnicę wybrał na zimowanie :), a mnie taki gość dwa dni temu wszedł do nogawki od spodni i doszedł aż do kolana ( na szczęście nie dalej :)
OdpowiedzUsuńniezbyt to miłe było ;)
brr.. mało przyjemne :)
UsuńPotwór w tamtym roku wisiał na mojej moskitierze chyba z 5 dni aż go drewnianą łyżką zrzuciłam bo się bałam one gryzą i to bardzo boleśnie...
OdpowiedzUsuńte oczy faktycznie mogły wskazywać na potwora ;)
UsuńU nas takie cuda pakują się do domu każdego roku o podobnej porze dając znać iż bez żadnego ale idzie zimno.Są piękne i wdzięczne ale potrafią nieźle hałasować zarówno graniem jak i podczas przemieszczenia np.po ścianach,meblach .Ja jednak wole ich koncerty na zewnątrz .A ten Wasz to jakiś matematyk :)))
OdpowiedzUsuńo tak hałasują nieźle, a na zewnątrz pięknie koncertują :)
UsuńTen matematyk to jakiś zagorzały matematyk, bo wcale nie chciał opuścić tych obliczeń ;)
Ja to sie boję takich stworzonek :-)
OdpowiedzUsuńja ich nie lubię w domu :)
UsuńHmmmm spory! brrr...
OdpowiedzUsuńspory i nie chciał iść od nas ;)
UsuńYyy no to wiemy co bym zrobiła....- uciekła. ;P
OdpowiedzUsuńhaha dobre :)
UsuńBasiu, nominowałam Cię do:
OdpowiedzUsuńhttp://ja-kama-mama.blogspot.com/2012/09/nominacje-versatile-blogger-award.html
:)
dziękuję :)
UsuńBasu ,nominacja również ode mnie ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńDorodny ten jegomosc!;-) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńoj dorodny był , dorodny :)
Usuńoooooooooooo a u nas taki sam koleś już dwa razy wpadł sobie do kuchni i łazikował po ścianach i skakał na żyrandol. Nie wiem jak się dostał na 7 piętro :)) też go Lu złapał dwa razy i wypuścił ;)
OdpowiedzUsuńoooooo 7 pietro - to jakiś alpinista ;)
Usuń