środa, 30 stycznia 2013

notka ;-)

Naszły mnie chęci na czytanie o wyprawkach, karmieniu piersią, chustowaniu... zatem czytam i gromadzę wiedzę, a jak dziś zobaczyłam filmik "Warto karmić piersią" to się zastanawiałam czy ja będę umieć, ale pocieszam się myślą, że przecież każda mama prawie potrafi, więc mam szanse ;-)
Młody mnie kopie coraz wyraźniej i mocniej. Ony ostatnio cały ranek leżał mi na brzuchu i nasłuchiwał, ale mówi, że nic nie usłyszał ani poczuł, więc musi poczekać ;-)

Uporządkowałam WSZYSTKIE zdjęcia, które były zgromadzone w naszym domu. Jestem mega z tego zadowolona. I mam jeszcze jedną BARDZO DOBRĄ wiadomość - odzyskał mi kolega Onego wszystkie zdjęcia i dokumenty z dysku. Okazało się, że to wirus niszczył po kolei wszystkie partycje. I dysk też będzie dobry :-)
Zatem pozostaje mi tylko wywołanie tych odzyskanych zdjęć z 2012 roku i będzie sprawa załatwiona ;-) 


Niestety wyjęłam ostatnie maliny z zamrażarki.. pyszne! :-)
Niestety wyjęłam ostatnie maliny z zamrażarki.. pyszne! :-)

Poza tym chcemy stworzyć taką naszą tradycję domową, aby co roku w święto Świętej Rodziny wybierać patrona na rok kolejny, któremu chcemy się w sposób szczególny polecać, którego chcemy poznawać. Już rok temu przymierzałam się ja do wprowadzenia owego pomysłu, ale nie przekonałam wtedy do tego Onego i trochę to umarło śmiercią naturalną.
W tym roku obraliśmy dla naszej rodziny za patronów małżeństwo bł. Zelii i Ludwika Martin, rodziców św. Tereski od Dzieciątka Jezus, z którymi zaprzyjaźniamy się oraz poznajemy. Teraz zaznajamiamy się z ich życiorysami, zaczytujemy w Korespondencji Rodzinnej i obmyślamy co w związku z tym dalej jeszcze zaplanować. Może fajnie by było zorganizować sobie własną pielgrzymkę, no jeszcze coś wymyślimy. Początki są najtrudniejsze :-)



Rodzina Martin



14 komentarzy:

  1. Super. Ale fajny pomysł. Pozostanie nam za rok do przemyślenia:) Tatuś niech się wsłuchuje a raczej przytula, niedługo zobaczy fale morskie w brzuszku :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mi się podoba :) Tak sobie myślę, że przez to ,że nie mieliście od razu dzieci zbudowaliście w Waszym małżeństwie wiele fajnych, wartościowych rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. masz rację Malgodio, wszystko ma swój czas i pewnie w naszym przypadku potrzebowaliśmy go więcej we dwoje :)

      Usuń
  3. Nawet jak nie będziesz umieć, to położne w szpitalu wszystko Ci pokażą:) Mój na początku miał straszny problem z ssaniem, i był dokarmiany z butli ale bardzo szybko się nauczył i butla poszła w kąt:)
    A pomysł bardzo fajny:) Miałam kiedyś podobny, tylko chciałam co miesiąc zapoznawać się z nowym świętym, ale zabrakło mi systematyczności:) Może do tego wrócę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. co miesiąc to nie dalibyśmy rady, miesiąc to krótko. Prspektywa roku jest mniej stresująca :)

      Usuń
  4. "Młody" - czyli już wiecie, że synek, tak? :)
    A z wybieraniem świętych patronów na rok - mamy taką tradycję na wspólnotowym sylwestrze (który z kameralnego spotkania w prywatnym mieszkaniu rozrósł się w międzyczasie do balu na 150 osób). Mawiamy, że to raczej święci wybierają nas. Tak więc w tym roku wybrał mnie św. Augustyn. Chyba muszę jeszcze raz przeczytać "Wyznania" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie Jinia, dalej nie wiadomo kto jest we mnie, jakoś tak nam się utarło, że mówimy do niego Młody.
      "Wyznania" też mam w planie do przeczytania na ten rok :)

      Usuń
  5. Powinno Was to zainteresować...
    http://nawrocenie.blogspot.com/2013/01/mozemy-zmienic-prawo-do-zycia.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten pomysł jest rewelacyjny! Niby taki prosty, a nigdy na to nie wpadłam. Choć - nie nazywając tego w ten sposób - w Wigilię Bożego Narodzenia bliżej zapoznałam się ze św. Ritą i tak to trwa już od ponad miesiąca - ta znajomość. Mam nadzieję nawet na prawdziwą przyjaźń :) Dziś odkryłam o Niej bloga... zaraz po tym, gdy przeczytałam Twoją notkę. I już wiem skąd mogę doczytać o "mojej" tegorocznej Świętej :)
    No i... cieszę się, że komputerek ruszył, i że dysk powrócił z zaświatów :)
    Gratuluję też "zacięcia" na WSZYSTKIE zdjęcia w domu :))) Jestem pod wrażeniem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej cieszę się z odzyskanych dokumentów i zdjęć. Zdjęcia leżały w kartonach, kopertach i czekały na zmiłowanie od kilku lat, aż się doczekały :)
      Dla mnie o tyle ważne jest w poznawaniu patrona, że robimy to razem, a później będziemy to robić z dziećmi :) a przynajmniej taki mamy zamiar :)

      Usuń
  7. świetny pomysł z tą tradycją :)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: