Nie wiem dlaczego i skąd się to wzięło, ale pomalowanie paznokci zawsze u mnie oznacza, że miałam 5 minut dla siebie, że dookoła mnie był porządek i spokój. Szkoda, iż rzadkie to chwile :-)
Marceli przy szóstym zębie odwidziało się spanie wieczorno - nocne. Owszem nadal zasypia ok. 18 i śpi do 7 - 8 rano, ale robi sobie przerwę na zabawę między 20 a 22. I nadal w dzień prawie nie śpi, od zeszłego tygodnia rwie się do stania na nóżkach, a jak jej nie pomogę to krzyczy się niemiłosiernie i mam wrażenie, że wydoroślała ;-)
Próbuje różnych warzywnych dobroci, ale z marchewką się nie polubiła, za to zupki kocha bardzo.
O proszę, ja też ostatnio po długim czasie pomalowałam sobie paznokcie. I to na krwistą czerwień;)
OdpowiedzUsuńto tak jak ja :)
UsuńTeż mam podobne odczucia na temat paznokci ;) A teraz niestety niepomalowane.
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak się cieszę, strwierdzam że normalna jestem ;)
UsuńPaznokcie maluję codziennie= obowiązkowo!
OdpowiedzUsuńA z mężem pobyć należy- też obowiązkowo!!!!!!
ehh Basiu... chciałabym mieć do tego codzienny zapał :)
UsuńUdaje nam się więcej bywać razem :)
Popieram. Ostatnia rzecz na mojej liście. Określam ją mianem przyjemności. Basiu dostałam od Ciebie zaproszenie na boga, ale nie mogę wejść.
OdpowiedzUsuńok, wysyłam email :)
Usuńto jak u mnie i dlateog zawsze na końcu
Hehe ach te nasz dzieci, po kim one takie charakterki mają to ja nie wiem. :P Hmmm z tym malowaniem paznokci mamy podobnie. Już od tygodnia zbieram się i czasu normalnie brak.
OdpowiedzUsuńTy od tygodnia, ja od miesiąca ;)
UsuńPaznokcie mówisz .... Rozmarzyłam się ...
OdpowiedzUsuńhaha już o nich zapomniałam ;)
Usuń