wtorek, 13 stycznia 2015

wszystko i nic ;-)

Od jakiegoś czasu chodzę koło tego wpisu i próbuję go napisać, ale mi nie idzie. Chyba za dużo się dzieje na raz i odzwyczaiłam się od pisania blogowego. Tak samo jak nie odwiedzam Koleżeństwa Blogowego i czasem (nawet często) mi głupio z tego powodu. Nie wiem czy będzie lepiej, życie realne mnie pochłania, a brak dostępu do netu w trybie normalnym (czyt. domowym) skutecznie uniemożliwia mi realizację zamysłów blogowych ;-)
Od początku grudnia czekamy na decyzję w sprawie dostępu do sieci i do tej pory NIE MAMY! Myślałam, że te czasy już za nami i troszczą się o klienta, a jednak nie. Dzwoniłam po raz kolejny i nic. Podjęliśmy decyzję zatem, że jeszcze tydzień czekamy i weźmiemy inne opcje pod uwagę. Chociaż kablowy internet to byłoby najlepsze rozwiązanie.



Pamiątkowo dla siebie zapiszę, że Marcelina ma 19 miesięcy i:
biega, ćwiczy, mówi jak najęta w swoim języku, ale dogadać się jak najbardziej można, wie gdzie ma nos i oczy, jakie dźwięki wydają zwierzęta, świetnie sprząta i pomaga w kuchni, przesłodko się śmieje, nadal ją karmię piersią, świetnie operuje łyżką, widelcem i kubkiem, myje zęby sama od trzech dni, uwielbia kręcić się w kółko, układa pasjami klocki, fajnie naśladuje drugiego człowieka, śpiewamy razem kolędy (a naszą ulubioną jest „Gdy śliczna panna”), za książeczki daje się kroić, jedzeniowo preferuje: kapustę kiszoną, ogórki kiszone i w occie, makaron, rosół i inne zupy, paprykę i ketchup, uroczo się wstydzi, ostatnią nowością i ulubioną zabawą jest chodzenie w dorosłych kapciach i w ogóle baaardzo samodzielna jest… więcej na ten moment nie pamiętam, ale codziennie jest cos nowego :-)
Zadziwia mnie i zdumiewa tempo w jakim się dziecko rozwija. Myślałam, że to trochę inne tempo ;-)
Najbardziej czekam kiedy wreszcie słuchać będzie bajek, na razie książki kocha, ale nie czytanie ;-) 



Husar, reszta zdjęć nie lubi ;-)
Rodzina nam się powiększyła i to dość znacznie jednego dnia - mamy trzy małe-już niemałe kotki. Na razie prorokujemy, że są dwa kocury i jedna kotka. Jeden zwać się będzie Adhd, drugi Husar, a kotka pozostaje bezimienna ;-)
W niedzielę rano, przy śniadaniu, Adhadowiec się wykąpał w beczce. Krzyk koci był na całym podwórku i kot uratowany suszarką ;-)

Choinka wraz częściowymi ozdobami świątecznymi wczoraj poszły spać do przyszłej zimy. Nie mam weny świątecznej,Nic a nic.Marzę o wiośnie prawdziwej, a nie tej udawanej zimowej ;-)
Tulipany albo krokusy już mi wychodzą w doniczkach, które posadziłam na jesieni.

Podsumowanie czas by było zrobić zeszłoroczne. Rok szczególny był dla nas. 
Może następnym razem się uda i by nie w grudniu ;-)

6 komentarzy:

  1. Achchch, prawie zazdroszczę ci takiej słodkiej córeczki! :) Fantastycznie jest obserwować, jak maluchy się zmieniają, dosłownie z godziny na godzinę...Życzę ci jeszcze wiele takich radości Marcelinkowych, a może i innych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna Marcelinka! Cieszę się, że tak dużo i miło się u Was dzieje - z kociakami życie staje się jeszcze bardziej szalone :)) Wszystkiego dobrego na ten rok!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe oj znam ten ból blogowych zaniedbań. A dzieci cóż... rosną bardzo szybko a rozwijają się jeszcze szybciej hehe... Dobrze Cię znów czytać. :)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: