piątek, 3 marca 2006

wytrzymałość

i któż ze mną wytrzyma??
wczoraj dałam prawdziwy popis swojego humorku hihih, choć teraz mi wcale nie do śmiechu, bo mi po prostu wstyd.... byłam okropna, bardzo okropna.. a On na koniec mnie rozśmieszył i mogłam spokojnie spać..
wiem też, że do końca mnie nie zrozumiał i  prawdę powiedziawszy sama siebie wczoraj nie rozumiałam:)).. ale dał radę chłopak   wytrzymał ze mną wczoraj:)
przecież nikt nie mówił, że jestem aniołkiem :)
ja po prostu chyba za dużo chcę na raz i za szybko, a wszysko wymaga czasu, czasem nawet sporo czasu.  Dobrze,  że przynajmniej On jasno myśli  i stopuje mnie, więc może nie zginę i nie pogubię się w swoich emocjach, uczuciach.... choć nie wiem czy to możliwe.... bo On czasem tez ginie przy moim skromnym udziale:). Tylko ja zbyt mocno poddaję się emocjom i czasem daję się im wodzić za nos, a ja chciałabym mieć więcej rozumu w moich uczuciach i odczuciach....  ale czy to sie tak da???
dobrze, że w pracy nie ma tego problemu i jestem konkretna:) inaczej już bym dawno zginęła

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: