i któż ze mną wytrzyma??
wczoraj dałam prawdziwy popis swojego humorku hihih, choć teraz mi wcale nie do śmiechu, bo mi po prostu wstyd.... byłam okropna, bardzo okropna.. a On na koniec mnie rozśmieszył i mogłam spokojnie spać..
wiem też, że do końca mnie nie zrozumiał i prawdę powiedziawszy sama siebie wczoraj nie rozumiałam:)).. ale dał radę chłopak wytrzymał ze mną wczoraj:)
przecież nikt nie mówił, że jestem aniołkiem:)
ja po prostu chyba za dużo chcę na raz i za szybko, a wszysko wymaga czasu, czasem nawet sporo czasu. Dobrze, że przynajmniej On jasno myśli i stopuje mnie, więc może nie zginę i nie pogubię się w swoich emocjach, uczuciach.... choć nie wiem czy to możliwe.... bo On czasem tez ginie przy moim skromnym udziale:). Tylko ja zbyt mocno poddaję się emocjom i czasem daję się im wodzić za nos, a ja chciałabym mieć więcej rozumu w moich uczuciach i odczuciach.... ale czy to sie tak da???
dobrze, że w pracy nie ma tego problemu i jestem konkretna:) inaczej już bym dawno zginęła
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.