myślę, że nie ma żadnego znaczenia czy zaliczam sie do pokolenia JPII czy tez nie,dla mnie to bez sensu takie rozróżnianie, on poprostu był człowiekeim żyjącym w danym czasie i wszyscy, którzy żyli wtedy kiedy on, są jego pokoleniem... myśle ze to trochę jak rozdrabnianie najważniejszych rzeczy i odciąganie od tego co on mówił i jak żył... a zył pieknie i zył pełnią życia..... aż do śmierci... chciałabym życ tak pięknie jak on i z taką radością jak on... bo on kochał życie i potrafił to swoje piękne życie pokazać innym i dać świadectwo że warto i można naprawdę żyć po chcrześcijańsku, często pod prąd.... bo i wymagania większe..ale większa radośc jak się próbuje tak zyc...
słonecznego dnia:)))
o reszcie weekendu napiszę w innej notce jak będzie wolna chwilka:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.