wracam

wracam do żywych powoli...heh.. już mnie tak nie boli i zaczyna mi wracać logiczne myślenie.. wczoraj nawet czytanie zbytnio mi nie szło, ale za to posprzątałam, a sprzątanie na mnie dziala oczyszczająco....  jak posprzątam to mam wrażenie jakbym i część siebie uporządkowała...  dzis mam podpisanie umowy kredytowej,  wreszcie nie wiem czy to tak zawsze długo trwa, ale chyba mailam w tym pecha i sporo niepotrzebnych nerwów..niby wszytsko ok, a jakoś Pani Inspektor nie potrafiła dotrzeć na moje nowe lokum... jakbym ja tak rozpatrywała wnioski w pracy to by chyba wyrzucili z pracy... na mój gust to bardzo nieprofesjonalne podejście banku do klienta.... a ja bardzo nie lubię jak ktoś nie robi tego co do niego należy... ale przeżyłam... jestem szczęśliwa, że finał blisko
... a poza tym znów dziś widzę się z Onym... już nie mogę się doczekać.... mam po prostu takie zwykłe - niezwykłe pragnienie przytulenia się.. ehh..

pozdrowionka dla wszytskich