wtorek, 3 października 2006

kocham cię życie

hehe... zwariowałam.. i bardzo mi się to podoba.. :-Dmam wariacje na wiele rzeczy, a ostatnio szczególnie na tle Onego, lasu, remontu mieszkania i ...  całusów Onegoo:-)
ehh:-] uwielbiam życie, nałogowo, szalenie, radośnie, bez ustanku...limo
ostatnio podczas rozmowy z siostrzenicą doszłyśmy do wniosku, że należy otaczać się tylko optymistami, bo zycie za mocno daje w kość.. i bez optymistów można tego nie przetrzymać..
.
tak wyszło, że w tej kwestii jesteśmy z Onym na dwóch różnych biegunach, ja cieszę każdą chwilą życia, tego co sie dzieje wokół mnie... , a On wręcz przeciwnie, marudzi potwornie, narzeka jeszcze gorzej, zero optymizmu albo grubo poniżej zera...  czasem potrafii mnie to zbić z tropu i zabić na chwilę tę radość...  to jest najbardziej denerwująca mnie cecha w Nim, naprawdę!.. zaczyna mnie to bardzo frapować:-/... ciekawe czy można człowieka nauczyć radości z życia?? jeśli tak to jak to zrobić???
a tak poza tym to jest bosko(*-*):-D
dużo uśmiechów przesyłam:))

1 komentarz:

  1. * dodano: 03 października 2006 23:08

    Optymistko, tak się cieszę, że jesteś szczęśliwa, masz tyle energii, euforii, masz Onego :-) Ale otaczaj się nie tylko optymistami bo tu pesymistka Żyleta też ma prawo do kolegowania się z optymistami no nie :-) Żeby mi było łatwiej wytrzymać :-) Bo bez optymistów rzeczywiście ciężko

    Twórca...: Żyleta

    Miejsce w sieci...: uciec-ale-dokad.bloog.pl
    * dodano: 03 października 2006 22:46

    Poprostu zarazić radością. Najlepiej zacząć od małych rzeczy, później pójdzie samo. Miłej nocki

    Twórca...: galex6
    * dodano: 03 października 2006 22:03

    jak nauczyc radości?/ wystarczy że Ty będziesz jej pełna i na każdym kroku ją okazywała a zobaczysz że ta radość przejdzie na druga osobę :) mam taka nadzieję ;)
    słodkich snów

    Twórca...: elphame
    * dodano: 03 października 2006 21:13

    Jasne, że można kogoś w pewnym stopniu nauczyć optymizmu, a może raczej zarazić kogoś optymizmem. Trochę to trwa. Wiem, bo ja może pesymistką nie byłam ale za to trochę przestraszoną myszką, która świat postrzegała jako wielki i przerażający. Mój luby zaraził mnie swoją radością życia i teraz, potych paru latach jest już ze mną lepiej ;) Świat i tak jest dla mnie trochę jeszcze wrogi i nie pozbyłam się odruchów chowania się przed ludźmi, ale potrafię się z nich śmiać i śmiać się również z siebie.
    Życzę powodzenia w zarażaniu... :)
    Pozdrawiam.

    Twórca... (Login WP): fivre

    Miejsce w sieci...: fivka.bloog.pl
    * dodano: 03 października 2006 14:24

    Przeciwności się przyciągają i czasami to dobrze bo np. dwóch furiatów za dużo by szalało a tak to wszystko się równoważy, choć czasami takie "dołujące" podejście bywa męczące, znam to z doświadczenia ;) mój też do optymistów nie należy.
    Pozdrawiam

    Twórca... (Login WP): aniimarii

    Miejsce w sieci...: www.mamusia-muminka.bloog.pl
    * dodano: 03 października 2006 14:24

    Przeciwności się przyciągają i czasami to dobrze bo np. dwóch furiatów za dużo by szalało a tak to wszystko się równoważy, choć czasami takie "dołujące" podejście bywa męczące, znam to z doświadczenia ;) mój też do optymistów nie należy.
    Pozdrawiam

    Twórca... (Login WP): aniimarii

    Miejsce w sieci...: www.mamusia-muminka.bloog.pl
    * dodano: 03 października 2006 9:04

    witam masz batrdzo fajniutkiego blogaska ;) zapraszam standardowo do siebie ;)

    Twórca... (Login WP): paulunia070

    Miejsce w sieci...: www.paulunia070.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: