Zdarzenie pierwsze.
Wczoraj spotkałam pewną dziewczynę - A., której nie widziałam od roku. Ucieszyłyśmy się jak dzieci, była i nieopisana radość i niemożliwa do zakończenia rozmowa.. po tym spotkaniu nie mogłam przestać o niej myśleć, frapowało mnie co się w niej zmieniło, bo coś się zmieniło. W trakcie wieczornej rozmowy z Onym dotarło do mnie co... zmieniły się jej oczy - które tryskały życiem i radością. Wzruszyłam się głęboko, bo jeszcze rok temu spędziłam wiele godzin przeganiając jej smutki. Dziś promienieje z niej życie.
Zdarzenie drugie.
Dziś, ledwo usiadłam i zabrałam się do kolejnego rozliczenia, a dzwoni telefon. To M., pracuje teraz nad doktoratem i wątpi w jego sens. Temat ma wielce ciekawy, bo o kobiecie. W mojej głowie burza, bo skąd ja niby mam to wiedzieć, zupełnie to nie moja dziedzina (ja po prostu lubię być 'tylko' kobietą ;-)), dlaczego ja mam jej uzasadniać sens tego w ujęciu literackim na dodatek? Podobno jej dobrze uzasadniłam, przynajmniej chce ze mną dyskutować dalej. A ja ostatnio mam kompleksy, że za mało czytam, że za mało się rozwijam, że niby jakiś zastój we mnie. A może to tylko moje subiektywne wrażenie? Inni odbierają mnie inaczej? Zdumiewa mnie to.
Najlepsze to to, że trudno mi ją wcisnąć w mój grafik czasowy, bo mam wszystko zaplanowane do wtorku na ścisk, a M. ma oddać uzasadnienie do wtorku. Znów rewolucja, ale po zdarzeniu pierwszym wiem, że warto, więc nastąpiła zmiana grafiku ;-)
Zdarzenie trzecie.
Dostałam dziś smsa - "Cieszę się, że Cie wczoraj widziałam. Tęsknię do następnego". To J., niby dziewczyna, niby kobieta :-)
Życie jest piękne i piękna pogoda za mym oknem... słońce, złoto na drzewach i pod nogami, przyzwoita temperatura, czyli wyciągam dziś Onego na dłuuuugi spacer :-)
faktycznie jesień mamy piękną ;D cieszę się, że takie miłe rozmowy Ci się przytrafiły :)
OdpowiedzUsuńotóż to były przemiłe:)))
OdpowiedzUsuńJa wierzę, że każde coś dzieje się po coś...
OdpowiedzUsuń...paę razy w życiu też niby to przypadkiem spotkałam w życiu parę osób... skutki były zadziwjające niejednokrotnie...
Pozdrawiam:)
Ech u nas tak jakoś pochmurno. Ja z Młodym w domku - znowu zaziębienie. Ech ...
OdpowiedzUsuńMillu ja już nawet nie wierzę ja to wiem:))
OdpowiedzUsuńSmykolandio - chyba mieszkam w tej lepszej części Polski ;)) zdrówka dla Młodego:)
i jeszcze ponoć kilka takich dni przed nami :) Ale się naspacerujecie :D
OdpowiedzUsuńOby tylko takie miłe zdarzenia Ci się przytrafiały :D
OdpowiedzUsuńPiękne dni i gorące nas czekają :) już marzę o założeniu sukienki :)
OdpowiedzUsuńA zdarzenia trzy a jakie miłe :) Nawet fajna ta jesień :) I nawet godzinę dłużej pośpimy :D
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTrzy miłe, optymistyczne wydarzenia, nic tak nie ładuje energią jak dobra energia od innych :-)))
OdpowiedzUsuńJaki jesienny optymizm z Ciebie tryska. Takie zdarzenia, przypadkowe mniej lub bardziej czasami zmieniają więcej niż nam się wydaje.
OdpowiedzUsuńMleczkowa - trochę się naspacerowaliśmy :)
OdpowiedzUsuńAgat - oby :)
Promyk - i założyłaś tą sukienkę? :)
Zapałka - otóż to :)
Rose - taka optymistka ze mnie czasem jest większa i tryskam;) takie zdarzenia to niezły impuls do działania:)
zapraszam Cię do blogowej zabawy ... szczegóły u mnie .
OdpowiedzUsuńdzięki Aga :)
OdpowiedzUsuńBasiu miałam i sukienkę do leginsów i spódniczkę :):)
OdpowiedzUsuńEch, ale dziś juz ciemno od 16:00 :( tak nie lubię listopada ... brrrr
Promyczku - poszukaj czegoś dobrego w listopadzie i tego się złap:)
OdpowiedzUsuńja polubię listopad o weekendzie, bo wreszcie chyba mi się trochę czas zwolni, a przynajmniej mam ta złudną nadzieję ;)