piątek, 1 października 2010

worek wiadomości

Urlop minął, część z planów udało mi się zrealizować, nawet te związane ze zwiedzaniem, tylko nie tych miejsc, które bym chciała. Otóż moje 'pasjonujące' wycieczki miałam codziennie cały tydzień z Onym na pogotowie albo do przychodni różnych albo na badania. Ony nagle się rozchorował, a lekarze nie potrafili znaleźć przyczyny, bo badania wychodziły ok, a Ony czuł się umierający i pożegnał się nawet ze mną.. ale że ja konkretna jestem to nie dałam się szybko wpuścić w maliny, ze spokojem podeszłam do sprawy (spokój który odreagowuję teraz odsypianiem) i okazało się, że to po prostu silna nerwica. Wbrew temu na Onego pozytywnie wpłynęły te wydarzenia, na jego nastawienie do życia, świata, pewne rzeczy uporządkował i porządkuje nadal.. oby te zmiany były na dłużej :-)

Mimo to urlop był niezły, bo spędziliśmy go razem (a nie mieliśmy); nadrobiłam trochę zaległości książkowych (Kingsbury nadal u mnie króluje), filmowych i towarzyskich; pobawiłam się w dekoratora wnętrz i świetnie się przy tym bawiłam :-); nade wszystko odpoczęłam od pracy i komputera; przydałby mi się krótko mówiąc jeszcze tydzień ;-)


Do 6 października muszę podjąć decyzję czy chcę się wybrać na studia podyplomowe i czy chcę być gościem w Poznaniu przez najbliższy rok... przez weekend mam przyspieszony etap zastanowienia się w którą stronę chcę aby szła moja kariera, co chcę robić dalej w życiu zawodowym, czy to co mam do tej pory odpowiada mi, jak chcę się rozwijać... Brakuje mi czasem wysiłku, którego wymaga nauka i z chęcią bym się pomęczyła ponownie, nie wiem tylko czy poniesione koszty przełożą się na zyski. No to  mam dylemat weekendowy ;-)

Wykazuję się ostatnio w kuchni swoimi zdolnościami, sprawia mi to dużo radości, gotuję więcej niż ustawa przewiduje.. mogę się też pochwalić, że nie mam pustych słoików w piwnicy, bo wszystkie zapełniłam.. i zrobiłam pyszną malinóweczkę, która będzie do skonsumowania około grudnia dopiero :-)

9 komentarzy:

  1. Ech to muszę się wprosić w grudniu...

    OdpowiedzUsuń
  2. NO JA CHYBA ZARAZ ZA TOBĄ :)
    ZDROWIA DLA ONEGO :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Życzę Ci droga Basiu, aby podjęcie tych trudnych decyzji przyszło Ci łatwo. I cokolwiek byś nie wybrała, aby okazało się to w przyszłości dobrze dokonanym wyborem. Bo mi samej czasem wydaje się, że może mogłam zrobić coś w życiu inaczej czy inną ścieżkę wybrać, ale zwykle z perspektywy czasu okazuje się, że decyzje były słuszne. Bo koniec końców wszystko układa się jak po sznurku. Gdybym x czasu temu zrobiła coś inaczej, dziś nie byłoby tak fajnie :) I tak jest wciąż i wciąż... I za każdym razem mnie to zaskakuje.

    Ja również dołączam się do życzeń zdrowia dla Onego. Mnie również czasem Mąż mój zwany Lubym - rozkłada się niezapowiedzianie i zwykle całkowicie oraz katastrofalnie. I serce mi wtedy staje. Na szczęście dobrze się kończy jak dotychczas :)

    FiVkA

    OdpowiedzUsuń
  4. Smykolandio zapraszam w grudniu, będziemy próbować :)))

    Zasado dziękujemy:)

    Fivciu - ja jestem ryzykant i często w ważnych sprawach decyzjami wiele ryzykuję, ale po głębszym zastanowieniu. Nigdy nie żałuję czegoś czego nie wybrałam, czy czegoś nie zrobiłam, bo w pewnym momencie doszłam do wniosku że to bez sensu... tylko samemu sobie człowiek psuje humor:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Przypominają mi się te lata samotności z Uczuciowcem. Bez dzieci. Sami, spokój, gotowanie, urlopy, łóżkowanie, czytanie, filmowanie.... ech..... To jest ten czas ;o)))
    Zdrówka dla Onego

    OdpowiedzUsuń
  6. No przecież ja się tu już odzywałam i nie ma mnie:(

    OdpowiedzUsuń
  7. właśnie Madzia właśnie to jest ten NASZ czas :))

    Rose - nic się nie martw, możesz napisać jeszcze raz;)

    OdpowiedzUsuń
  8. O widze, że prace przetworowe trwają :) ja jakoś nie mam jeszcze zapału do robienia konfitur czy nalewek :)
    Jej nie chorujcie już, a Ony to na relaks musi byś wysłany :) spokój i wyciszenie :)
    Pozdówki gorące :)

    OdpowiedzUsuń
  9. mnie wybitnie naszło w tym roku robienie przetworów, fajna sprawa:)
    Nalewka wyszła przypadkiem, a miały być konfitury na zimę :))

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: