czwartek, 2 grudnia 2010

wena, a raczej jej brak

Od 1,5 tygodnia chodzę z myślami, które tłuką się w mojej głowie, że mam bałagan we wnętrzu, czasie, domu... że jakaś niezorganizowana jestem, czas to u mnie towar mocno deficytowy... jak już myślę, że opanowałam sytuację to się COŚ dzieje... a to gazeta zadzowniła, żebym udzieliła wywiadu(o mojej genealogii rzecz jasna), a to brat z czymś tam wpadł, a to gaz wybuchał w Zielonej i miałam w domu 'spadochroniarzy' :-) Akcja non stop i trzeci dzień pisze tego posta i ciągle nie mogę go skończyć ;-) 
jeszcze 4 dni temu czułam nadchodzące święta, cieszyłam się tym czasem Adwentu, a dziś wszystko mi obojętne, pracy dostaliśmy na koniec roku pełno, że po godzinach będę siedzieć... nawet już z urodzin i imienin własnych się nie cieszę.. wieńca do tej pory nie zrobiłam, bo natchnienia nie mam, ale za to zdjęcia wysłałam do wywołania w ilości 1000 sztuk, w rossmanie promocja jest ;-)

Ostatnio myślę, że nudna się zrobiłam, że moje pasje gdzieś przygasły, że nie ma we mnie tego żaru i werwy do działania, skarłowaciała się czuję, jakbym się nie rozwijała.. coś z tym muszę zrobić i chyba też przez to ten ciągły brak weny do wszystkiego.. coś niby mi się chce, a zero efektu.. znów muszę usiąść, wziąć kartkę, pomyśleć, spisać trochę myśli i zabrać się do działania :-)

Zasypało nas dziś dokumentnie, 25 minut odśnieżaliśmy dziś z Onym samochód i kawałek drogi, Ony się zdenerwował  i stwierdził, że nie lubi śniegu, a ja byłam zachwycona i miałam ochotę go w zaspę wrzucić ;-) Miałam chyba niecny zamiar, bo sama wpadłam w zaspę do pasa... wesoło było, zima ma swoje uroki :-)

zdjęciu z netu, ale zupełnie jak u nas :-)


Czekanie

Popatrz na psa uwiązanego przed sklepem 
o swym panu myśli i rwie się do niego 
na dwóch łapach czeka 
pan dla niego podwórzem łąką lasem 
doi oczami za nim biegnie 
i tęskni ogonem 
pocałuj go w łapę 
bo uczy jak na Boga czekać
/ks. Jan Twardowski/

26 komentarzy:

  1. Basja, litości..Ja się zgadzam z Onym, śnieg jest zły:P

    OdpowiedzUsuń
  2. jak pisałam o tym, to tez o Tobie pomyślałam, że bedziesz z Onym się zgadzać :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Bo ja nie rozumiem, jak można to lubić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hm HM .... ja tak sobie myślę że człowiek żyje wedle pór roku po jesieni jest zima czas odnowy ,refleksji ,regeneracji ... I moze u Ciebie tez tak jest .... A z tym czasem no ja dawno zapisałam się na czytanie Twojego bloga ale czas stał się rozciągliwy jak guma i dotarłam dopiero dziś.Lubię zimę ,lubie śnieg ale przyznam się że te ilosci zaczynają mnie lekko przerażac.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego mężowie obrażają się na śnieg? Mój też się zezłościł... :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Soy - ja tez tego nie rozumiem ;)

    Duszku - chyba jednak nie, bo z przerwami ciągnie mi się już taki czas od lata :)
    Faktycznie przerażające sa ilości, ale od tego zima :)

    Kama - dobrze wiedzieć, że nie tylko mój ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mój nie mąż też jest zły i nie lubi :D A ja uwielbiam , nawet jak są wielkie zaspy i całą komunikację szlag trafia :D

    OdpowiedzUsuń
  8. my z Lu też się dzisiaj rano rzucaliśmy śnieżkami przy odśnieżaniu samochodu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Potraktuję ten Twój wpis jako zaprzeczenie krachu weny na twoim parkiecie :)
    U mnie również zima nie odpuszcza.
    Śnieg pada niemalże bez przerwy.
    Choć wkoło jest pięknie, to moją radość przyćmił jednak fakt, że ta sroga zima powoduje duże straty.
    Taki atak zimy potraktowano tu jako klęskę żywiołowa.
    Nie dziwie się, jeśli zauważyć fakt, że ostatnio opady śniegu w listopadzie, notowano tu 17 lat temu, a tak obfite opady, to były w zeszłym roku, ale nie tak wcześnie i uznane one były za najbardziej obfite od 30 lat.

    No tak, ale co to kogo może obchodzić?

    Tak wpadłem z pozdrowieniami.

    Pozdrawiam serdecznie i weny oraz pięknego, przedświątecznego nastroju życzę.

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas wszystko tak samo wygląda, wszędzie biało . A Ciebie Basieńko jakaś chandra chyba złapał :/ Mam nadzieję, że wena i pasje szybko wrócą :) Tego już na Święta CI życzę .

    OdpowiedzUsuń
  11. Promyczku na razie to dość zabawna sytuacja, zobaczymy co powiemy za miesiąc ;))

    Polly to fajna zabawa :)

    Sad - ok, potraktuj ten wpis własnie tak:) dziękuję za tak miłe odwiedziny :)

    Aga - fajnie by było jakby to była chandra, bo u mnie zazwyczaj krótko trwa ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Basiu :):) za miesiąc pewnie będziemy miały dosyć mrozu i śniegu i będziemy pisały : gdzie ta wiosna :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszystkiego najlepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zeby nie było, że się pospieszyłam. Jutro mnie nie będzie, to składam już dziś ;P

    OdpowiedzUsuń
  15. Promyczek - też tak myślę :)

    Soy - dziękuję na jutro ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. BASIU STO LATEK Z OKAZJI IMIENIN.

    OdpowiedzUsuń
  17. a mnie ten pies czekający powala - nie umiem tak czekać na Boga, proszę Go, żeby rozpalał mnie tęsknotą za sobą w tym adwencie.

    Baśko mam nadzieję, że urodziny-imieniny się udały i masz dobry,pełen spokoju nastrój adwentowy.

    A prezent czeka i już niedługo go otrzymasz ...

    OdpowiedzUsuń
  18. Basiu!!! Wszystkiego, co najlepsze w tym podwójnie uroczystym dniu. Wszystkiego tego, co Ci w duszy gra i czego potrzebujesz do pełni szczęścia (jeśli coś takiego się znajdzie :)

    FiVkA

    OdpowiedzUsuń
  19. Smykolandia dziękuję :)

    Lilciu imienino-urodziny się udały, choć od rana zapowiadały się że jednak do udanych nie będą należeć :) Ty wiesz, że jesteś najlepszym prezentem :*

    Fivciu dziękuję :) pełni szczęścia pewnie nie znajdę, ale może większą część?:)

    OdpowiedzUsuń
  20. aha, Lilciu cieszę się że napisałaś, to najlepszy prezent :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Dużo szczęścia życzę w dniu imienin.
    Samego uśmiechu na twarzy i trosk jak najmniej.

    Pozdrawiam zimowo, ale ciepło! :)))

    OdpowiedzUsuń
  22. Popieram Onego i podpisuję się pod jego słowami rękami i nogami :)
    Gdyby nie święta i moje urodziny zima mogłaby nie istnieć :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Na początku - spóźnione, ale szczere życzenia, dużo zdrówka i miłości a reszta sama się ułoży:))

    Zgadzam się z Onym - zima jest niefajna bo trzeba odśnieżać auta, chodniki, marznie się i w ogóle bee ;) A u mnie tyyyyyle śniegu, że zza zasp mnie nie widać:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Sad - dziękuję bardzo :)

    Zasada - a właśnie święta przyczyniają się do uroku zimy :)

    Sati - dziękuję :)
    ja wczoraj wpadłam w jedną zaspę i nie mogłam wyjść a Ony zamiast mnie wyciągnąć, to ze śmiechu prawie na ziemi sie położył ;)))

    OdpowiedzUsuń
  25. Oj zgadzam sie z Twoimi wywodami nt.zorganizowania się.Krzesła kobieto droga- mamy takie same.mam zamiar swoje niegdys poprzecierac -ale szybko to nie nastąpi.Buziolki- a białobrody niech trafi pod Twój dach!!!-aga

    OdpowiedzUsuń
  26. Aga ja też mam taki zamiar z krzesłami, gorzej z wykonaniem, ale mam nową taktykę, więc istnieje szansa na zrobienie :)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: