Słucham jazzu z kieliszkiem dobrego wina i cieszę się na tę jesień, dłuższe wieczory..
Teraz mam 10 minut, bo Ony dał mi tyle czasu na komputer, a ja jako posłuszna żona będę się tego trzymać ;-)
Teraz mam 10 minut, bo Ony dał mi tyle czasu na komputer, a ja jako posłuszna żona będę się tego trzymać ;-)
Czuję, że zwalniam. Uwalniam się od pewnych nadmiernych zobowiązań, a raczej uczę się oddawać pewne sprawy i zadania innym.
Nie poradziłam sobie jeszcze z jedna kwestią, a mianowicie z dodatkową pracą, której nie chcę, a ktoś inny chce mi ją 'sprezentować'. Dam radę wszak dzielna dziewczyna jestem ;-)Xena :-) |
czas się skończył, Ony nadchodzi...
dobrego wieczoru zatem :-)
Ja dobrze jest przeczytać, że zwalniasz ... i że zlecasz zadania innym Baśko :-)
OdpowiedzUsuńwłaśnie! nauka nie idzie w las :-)
OdpowiedzUsuńMy mamy dwa komputerki i czasem są wieczory, że każde z nas siedzi przy swoim, ale obok siebie :)
OdpowiedzUsuńBiedna Xena :):)
mój laptop padł w lutym i do tej pory nie miałam czasu go zanieść do naprawy :/ ale już stoi przy drzwiach i trzeba w końcu go zanieść :)
OdpowiedzUsuńHehe skąd ja to znam - teraz i ja mam przez męża ustalony czas na komputer i.... dobrze mi z tym! Basiu polecam Ci w modlitwie moją pracę magisterską, którą dzielnie kończę a czas mnie strasznie goni. :/
OdpowiedzUsuńAgnieszko będę pamiętać, dasz radę! :)chociaż pewnie Ci trudno teraz, dużo Ci jeszcze zostało?
OdpowiedzUsuńPółtora rozdziału... :/ Jest ciężko, bo na początku zaniedbałam, później było bardzo dużo obowiązków a przed ślubem tak przeżywałam, że nie byłam wstanie pisać lub cokolwiek innego intelektualnie robić. Tak się boję, czy promotor da mi teraz szanse i sprawdzi mi na czas. ;(
OdpowiedzUsuńhihihi, mój kot dokładnie tak samo się zachowuje... jak spadnie, albo uderzy się o coś, idzie, jakby nigdy nic się nie stało ;o))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie...
Agnieszko - sprawdzi :)
OdpowiedzUsuńSalcia - właśnie tak :)