środa, 14 września 2011

wieczorową porą

Słucham jazzu z kieliszkiem dobrego wina i cieszę się na tę jesień, dłuższe wieczory.. 
Teraz mam 10 minut, bo Ony dał mi tyle czasu na komputer, a ja jako posłuszna żona będę się tego trzymać ;-)

Czuję, że zwalniam. Uwalniam się od pewnych nadmiernych zobowiązań, a raczej uczę się oddawać pewne sprawy i zadania innym. 
Nie poradziłam sobie jeszcze z jedna kwestią, a mianowicie z dodatkową pracą, której nie chcę, a ktoś inny chce mi ją 'sprezentować'. Dam radę wszak dzielna dziewczyna jestem ;-)

Xena, nasza kocia wojowniczka, ma ruję i mamy wesoło: miau, miaaau ,miaaauuu...  Wczoraj była kilka razy prześmieszna sytuacja jak się zwijała aż spadła z szafy i było wielkie łuup na podłogę. Za chwilę przechodzi koło nas jakby się nic nie stało z wysoko podniesionym ogonem. Wiem, że to było mało humanitarne, ale nie mogliśmy się powstrzymać od śmiechu ;-)

Xena :-)


czas się skończył, Ony nadchodzi...

dobrego wieczoru zatem :-)

9 komentarzy:

  1. Ja dobrze jest przeczytać, że zwalniasz ... i że zlecasz zadania innym Baśko :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie! nauka nie idzie w las :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. My mamy dwa komputerki i czasem są wieczory, że każde z nas siedzi przy swoim, ale obok siebie :)
    Biedna Xena :):)

    OdpowiedzUsuń
  4. mój laptop padł w lutym i do tej pory nie miałam czasu go zanieść do naprawy :/ ale już stoi przy drzwiach i trzeba w końcu go zanieść :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe skąd ja to znam - teraz i ja mam przez męża ustalony czas na komputer i.... dobrze mi z tym! Basiu polecam Ci w modlitwie moją pracę magisterską, którą dzielnie kończę a czas mnie strasznie goni. :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Agnieszko będę pamiętać, dasz radę! :)chociaż pewnie Ci trudno teraz, dużo Ci jeszcze zostało?

    OdpowiedzUsuń
  7. Półtora rozdziału... :/ Jest ciężko, bo na początku zaniedbałam, później było bardzo dużo obowiązków a przed ślubem tak przeżywałam, że nie byłam wstanie pisać lub cokolwiek innego intelektualnie robić. Tak się boję, czy promotor da mi teraz szanse i sprawdzi mi na czas. ;(

    OdpowiedzUsuń
  8. hihihi, mój kot dokładnie tak samo się zachowuje... jak spadnie, albo uderzy się o coś, idzie, jakby nigdy nic się nie stało ;o))

    pozdrawiam serdecznie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Agnieszko - sprawdzi :)

    Salcia - właśnie tak :)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: