Od jakiegoś czasu czułam potrzebę pisania listów, takich w kopercie i ze znaczkiem, ale brakowało mi na to czasu. Może po prostu czułam pewną nieśmiałość i było to niezłą wymówką, bo odwykłam od pisania i jakoś nie widziałam jak się do tego zabrać. Kiedyś nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu, pisałam sporo i często. Do dziś mam całą korespondencję zachowaną w kartonach w piwnicy, a jak się przeprowadzałam do męża to chciał je wyrzucić, bo niby zbyt dużo tego było do noszenia ;-) Te cenniejsze mam na regale i czasem do nich wracam.
Teraz o dziwo stanowi to dla mnie problem, kilka mam nawet zaczętych i nigdy nie wysłanych. Listy jednak pisze się inaczej niż email i czułam jak narasta we mnie chęć. Przedwczoraj usiadłam z dobrą herbatą w dłoni, wieczór skłonił ku refleksji i popełniłam list! Poczułam się jakbym nowe skrzydła otrzymała, jakbym wolność odzyskała ;-)
Dziś idzie do Adresatki :-)
Piszecie listy?
pomidory na balkonie oszalały ;-) |
co za czasy nastały... listy ze znaczkiem to już dla większości symbol tamtych lat... dla mnie już niestety(!) też, a uwielbiałam je pisać; a jeszcze bardziej czytać! :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńczytanie zawsze było najlepsze ;)
UsuńUwielbiam listy Basiu. Swojego czasu pisałam dużo i bardzo długie. Również mam zachowaną korespondencję. Chętnie bym z Tobą prowadziła taką korespondencję jak już się zmobilizujesz:)
OdpowiedzUsuńRose chętnie, może od jesieni? Nabiorę w międzyczasie wprawy :)
UsuńTeraz akcja przetworowo - ogrodowa w toku :)
Ok, nie ma sprawy. Po prostu czekam na list:)
Usuńoj ja już takich ręcznych nie piszę od jakiegoś czasu. Ostatnie pisałam przed erą internetu w moim domu czyli 7 lat temu do mojego pierwszego chłopaka do Niemiec :))
OdpowiedzUsuńja też gdzieś tyle lat nie piszę regularnie, aczkolwiek sporadycznie jeszcze mi się w międzyczasie zdarzało, bo niektórzy nie uznawali przez jakiś czas innej korespondencji :)
UsuńKiedyś w szkole średniej pisałam dużo i wytrwale :). Jeszcze na studiach zdarzało mi się tworzyć zamaszyste epistoły. A potem to już był komputer i mejle, potem nie było do kogo pisać. Teraz właściwie mogłabym komuś wreszcie odpisać na list z... Wielkanocy, ale tak trudno się zebrać i tak trudno pisać... sama się sobie dziwię.
OdpowiedzUsuńno właśnie mnie też dziwi mój opór i lęk przed pisaniem, ale nie dam się, bo czuję, że to może być dla mnie rozwijające i inspirujące :)
UsuńWitaj Basju.
OdpowiedzUsuńListów nie pisze ale... w tym roku po raz pierwszy od początku do końca zrobiłam sama kartki świąteczne które poszły w Polskę :) Miłe uczucie.
Pozdrawiam.
to ja jeszcze do tego nie dorosłam :)
UsuńJa kiedyś lubiłam pisać listy :-) Mam nawet pierwsze miłosne , które dostawałam od dalszego kuzyna z Niemiec, wyznawał mi miłość i wysyłał swoje rysunki i inne duperele. Miałam wtedy ok. 15 lat a On ze 13 hehe
OdpowiedzUsuńja mam prawie wszystkie które otrzymałam, bo ja taki chomik jestem ;)
UsuńTeż mam taki składzik jak TY :) i nie wyrzucę, o nie :)
OdpowiedzUsuńPiszę odręcznie listy, ale nie wiele. Brak czasu.. nawet na maile ciężko znaleźć mi chwilę.
Pomidorki boskie! Niech szaleją!
Pozdrowienia!
czas to jest szalony, jakby ktoś nieustannie śrubkę podkręcał ;)
UsuńNa strychu leży kilka zwitków liścików, teraz jakoś nie mam do kogo.... są telefonu, smsy, gg, maile, nk.... oj za dużo tego... ale za to mam kilka fajnych papeterii które kiedyś uwielbiałam zbierać, może jeszcze uda mi się je kiedyś wykorzystać ;)
OdpowiedzUsuńps. a listy pisałam tylko piórem :)
Kiedyś to ja pisałam prawie wyłącznie piórem, takim bez naboi, a teraz tylko od czasu do czasu :)
UsuńNie, już nie piszę. Od czasu do czasu tylko kartki wysyłam, ale to bardzo dawno było. Czy chciałabym pisać? Raczej krótkie kartki wysyłać, ale dostać list? pewnie bym chciała.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie