piątek, 24 sierpnia 2012

marudy

Maruda nr 1: 
Co roku obiecuję sobie, że będę wcześniej szukać prezentu dla chrześniaka, by nie kupować nic na wariata. Taaaaaaaa i zawsze co roku jest problem, bo tego nie czynię. Dziś powtórka z rozrywki - są urodziny nie ma prezentu. Co można kupić 4-latkowi? 

Maruda nr 2:
Ony się leni na urlopie, śpi długo, jeździ na rowerze, wieczorem ma ochotę na dłuuugie pogaduchy, a ja nie mam siły... 

Maruda nr 3:
nowego kierownika mi dali i posadzili biurko - biurko ze mną... mam poczucie bycia na nieustannym egzaminie, bo mało zna nas i o wszystko się pyta...

Maruda nr 4:
Pomidory się nam skończyły na balkonie, wczoraj do obiadu ostatnie zostały podane.

Maruda nr 5:
pogoda dziś źle na mnie działa...


to pomarudziłam sobie, jedynym pocieszeniem jest koniec tygodnia ;-) 

7 komentarzy:

  1. Dobre. Z prezentami to takie znajome dla nas. Ale ostatnie zdanie to ta superwiadomość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie też dziś marudnie , ta pogoda jakoś tak na mnie działa. Ale już piątek i weekend :*:*

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj mój mąż był dziś taką marudą :)))
    Ale poprawiłam mu humor pyszną kolacją ;)
    Uszy do góry, weekend mamy! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czasem dobrze sobie tak pomarudzić :)
    a z prezentami to jak tak co roku przed gwiazdką - obmyslam pół roku, a potem i tak robię/kupuję coś innego i w ostatnim tygodniu :)
    pozdrówka

    OdpowiedzUsuń
  5. Hmmm... pomarudzić czasem trzeba. ;)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: