wtorek, 7 sierpnia 2012

podsumowanie lipca


tak wyglądał nasz lipiec 2012 ;-)


Podsumowanie lipca jest na zdjęciu powyżej. Dalej już będzie sierpniowo ;-)
Zeszły tydzień był trudny organizacyjnie, bo sporo spotkań miałam, ale obyło się bez większych wpadek. Gościliśmy u nas Jinię, która zatrzymała się u nas na noc. Wieczór okazał się zbyt krótki i miałam wyrzuty sumienia, że zbyt gadatliwa byłam ;-)
Domowo leżę i kwiczę, nawet ogórków nie mam! Co niektórzy straszą mnie, że już dawno po sezonie ogórkowym. Nie dam się i dziś idę na rynek to się okaże czy to prawda, obym przeżyła cenę ogórków.

Na rekolekcje pojechałam, do ostatniej chwili się wahałam i walczyłam, ale nie żałuję! 
Nie znałam wcześniej ani Niepokalanek (które prowadziły rekolekcje) ani bł. m. Marceliny Darowskiej. Jej spojrzenie na kobietę, kobiecość, małżeństwo, wychowanie jest bardzo bliskie mym przemyśleniom. To jakby stworzenie mi możliwości zgłębienia tego i niedryfowania. Najbardziej się jednak zdziwiłam, że dostałam odpowiedzi na moje pytania, wątpliwości, które od jakiegoś czasu mnie męczyły, na które nie potrafiłam sobie odpowiedzieć ani odpowiedzi znaleźć.
Jedna z konferencji była prowadzona przez małżeństwo, które dało świadectwo, bardzo pozytywne, o życiu małżeńskim. Bynajmniej nie było to przedstawione słodko i różowo, ale  bardzo realistycznie, że wymaga sporo pracy, wysiłku, ale za to daje to radość, poczucie szczęścia.Niby człowiek to wie, ale fajnie tak zobaczyć na innym, żywym, prawdziwym przykładzie.
Dużym plusem były rozmowy z innymi dziewczynami, które przyjechały przynajmniej z połowy Polski, człowiekowi od razu się oczy otwierają oczy na pewne rzeczy, życie :-)
 
Wczoraj uświadomiłam sobie jaką otrzymałam łaskę po rekolekcjach - głęboką wdzięczność Bogu za mego męża. Nie umiem ująć tego w słowach, wcześniej już byłam wdzięczna, ale teraz jakby dostałam pełną świadomość i robię to pełnym sercem.

W październiku są kolejne i z bardzo dużym prawdopodobieństwem też się wybiorę. Klasztor w Obrze piękny, warunki fajne. Polecam!

11 komentarzy:

  1. Cieszę się, że się zmusiłaś i pojechałaś. Relaks się taki ważny w naszym życiu..
    U nas też nie ma szału z ogórkami. Na razie nie kupuję, podbieram swoje, ale jak długo, nie wiem..
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłam wczoraj i nic nie kupiłam, bo cena mnie poraziła. Jeszcze w sobote rano zawalczę w innym miejscu.

      Usuń
  2. Basiu, ale fajnie się było zobaczyć nawet na trochę :)
    No i dobrze, że się odświeżyłaś na rekolekcjach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale świetny pomysł z tymi zdjęciami :)
    działo się działo :))

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie, cieszę się tym Twoim czasem. U mojej teściowej w ogródku z tego co wiem ogórków nadal dużo hehe... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jutro robię podejście ogórkowe nr 2 ;))
      Aga naprawdę dobry czas, może następnym razem pojedziesz ze mną? :)

      Usuń
    2. Nie mówię nie.... Hehe zobaczymy... :)

      Usuń
  5. U nas sezon ogórkowy tzn. działkowo-ogórkowy też już się prawie skończył. Ciekawe czy zdążyłaś zaprawić:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. zdążyłam i jeszcze zamierzam :D

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: