Za dwa dni będę mieć połowę ciąży! Niesaowicie kiedy to minęło. Byłam w międzyczasie u lekarza, dalej nie wiadomo kto jest w środku, bo Maluch zbyt skakał, fikał i się krył. Tym razem największe wrażenie zrobiły na mnie skaczące nóżki, zupelnie jak u żabki ;-)
Brzuch mi wypycha coraz bardziej i Maluch rozpycha się w brzuchu, bo czasem czuję jak się przestawia, na razie bardzo fajne uczucie, ale coś czuję, że jak będzie większy to średnio będzie mi się to podobało ;-)
Ostatnie dwa tygodnie to dla błogosławiony, dobry czas, bo ma czas na to by pomyśleć, by powygrzebywać stare pudła i wreszcie je ogarnąć, by zwolnić, ucieszyć się danym mi czasem. W tym tygodniu uświadomiłam sobie, że można żyć wolniej, spokojniej, bez zbędnego pośpiechu. To zadziwające dla mnie odkrycie, zupełnie jakbym inaczej zaczęła patrzeć na swoje życie. Zdałam sobie sprawę, że moim największym poganiaczem jest telefon. Jak dzwoni to jakby do mnie krzyczał "odbierz, to pilne!", przerywam ważną domową rozmowę czy czytanie i pędzę odebrać, bo to pewnie ważne, pilne. Tylko zazwyczaj okazuje się, ze nie jest to wcale ani pilne ani też super ważne.
Wszystkiego dobrego z okazji półmetka! Ależ ten czas leci! My też czekamy na wiosnę i doczekać się nie możemy :) Pozdrawiamy cieplutko!
OdpowiedzUsuńOd poniedziałku coś pomyśle nad zmianą elementów wystroju, choinkę wreszcie rozbiorem to od razu lepiej się zrobi ;)
UsuńPozdrawiam serdecznie!
Tęsknoty wiosenne też mi się udzielają! Super, że w domku wypoczywasz. A z dyskami tak jest. Musisz zgrywać zdjęcia na drugi! Wiem coś o tym.
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, bo w zeszłym roku miałam podobna historie, ale w pędzie nie było kiedy no i zbyt pewnie się poczułam zmiany dyskiem :)
UsuńParę ciekawych myśli wyczytałam tu powyżej :) Raz - sygnał dotyczący archiwizacji danych. Z taką błogim spokojem do tego podchodzę, niby wiem, że może się zdarzyć, ale... zawsze odkładam archiwizację. A tu proszę - aż musiałam pomyśleć, czy byłabym bardzo stratna, gdyby mi padł dysk. Jutro zakasuję rękawy i biorę się za archiwizację :)
OdpowiedzUsuńDwa... to codzienne zabieganie kontra zwolnienie tempa. Mam podobnie w pracy. Szczególnie gdy idzie o telefony. Trochę trwało nim się nauczyłam reagować mniej nerwowo na dźwięk dzwonka telefonu, który tarabanił, a ja akurat nie mogłam do niego dobiec. Spróbuję jeszcze spokojniej...
Trzy... gratulacje na półmetek! I dużo ciągłej radości w oczekiwaniu!
A co do wiosny... to przypuszczam, że na mapie pogody pokażą dziś białą plamę zamiast mojego miasta. Sypie i sypie... Ale tęsknoty nie dam zasypać :)
archiwizuje to ważna rzecz, bo zazwyczaj takie przypadki dzieją się w najmniej oczekiwanym momencie :)
OdpowiedzUsuńu mnie gorzej, bo telefony działają na mnie alarmujaco także poza pracą;)
Ja też czekam z utęsknieniem na wiosnę i święta wielkanocne. W sobotę rozbierzemy choinkę chyba zaraz po zamknięciu drzwi za księdzem ;-) (mamy kolędę).
OdpowiedzUsuńRadości!
ha ha my właśnie w sobotę mieliśmy, ale o dziwo choinka do jutra stoi :)
UsuńJak dzidziuś jest wiekszy to tak już nie fika bo nie ma miejsca :) im większy brzuch tym dzidzia się tylko przeciąga i przesuwa nóżki albo rączki po brzuchu albo je wystawia przez brzuch :P
OdpowiedzUsuńno u mnie jeszcze nie wiadomo jak wielki nie jest, ale skacze i fika, bo widziałam ;)
UsuńBo ma jeszcze dużo miejsca i robi fikołki :)
Usuńmój dysk też dogorywa ... zgrywam wszystko na bieżąco zanim trafi go szlag ...
OdpowiedzUsuńU Ciebie 140 dni do końca a u mnie 95 dni do ślubu :) leci z górki i też na wiosnę już czekam ... ehhh
fajnie masz, że choć ostrzeżenia Ci daje :)
UsuńPolly to tylko 3 miesiące!! Szok jak to krótko :)
To już połowa? Ależ ten czas leci...
OdpowiedzUsuńjak tam gołąbki, udały się? :)
Kama udały, udały, wyszły pysznie :)
Usuń