niedziela, 1 września 2013

sierpniowo

Sierpniowa pogoda już jesienią zaciąga. Rano zimno, w dzień upalnie. Cieszę się już bardzo na jesień, choć bardzo lubię lato, ale chyba już mi w tym roku wystarczy ;-) Od dwóch tygodni w domu z Marceliną jestem i TAK MI DOBRZE!
Mam wreszcie czas na zatrzymanie, zebranie myśli, ustalenie jakiegoś planu działania, przemyślenia dalszego remontu i wnętrz [bo wbrew pozorom już muszę wiele rzeczy wiedzieć gdzie co ma być]. Wyciągnęłam więc mój zeszycik i zapiski czynię. 



Kanalizę wreszcie mamy skończoną, teraz trwają przygotowania do chudzika (chyba tak to się nazywa), a potem ciąg dalszy instalacji. Mam nadzieję, że kasy starczy, bo jak nie to będziemy zmuszeni do wstrzymania prac do czasu sprzedaży mieszkania. 
Pan koparkowy przy okazji wyrównał na nieco teren pod przyszly ogród i jakby wizualnie więcej terenu się zrobiło. Jednocześnie okazało się gdzie trzeba będzie nawieźć ziemi jeszcze, ale to dopiero w następnym roku.




Marcelinę od ok. tygodnia męczą kolki w ciągu dnia, przed wypróżnieniem. Kupiłam espumisan i zobaczymy czy pomoże. Teraz na wieczór dałam i poszła spać.

Dyskutuje już ze mną żywo zwłaszcza rano, śmieje się, interesuje zabawkami z dźwiękami, no rozwija się dziewczyna :-) 

Wzrusza mnie niezmiennie, codziennnie. Bardzo lubię na nią patrzeć podczas karmienia i za każdym razem dziękuję Panu Bogu, że nam ją dał. Tak cudownie stworzoną, tak doskonałą.




Zeszły tydzień obfitował w prezenty dla Marceliny :-)
Dziękuję Barbarze z bloga 5 pór roku za przepiękny album "Piękno odnalezione" z wierszami jej autorstwa oraz zdjęciami jej syna. Jestem pod ogromnym wrażeniem!




I ogromnie dziękuję Kawusiowej z bloga, a w zasadzie blogów dwóch: jednego o książkach i drugiego handmejdowego. Zrobiła przepiękne buciki na szydełku! Te z zielonymi kwiatuszkami dziś prezentowała Marcela w towarzystwie. Do tych drugich trochę jeszcze musi urosnąć :-) A na dodatek poniższe cuda dekupażowe!



Miałam w tym roku przetworów żadnych nie robić, ale chyba się skuszę na zrobienie powideł śliwkowych do piernika bożonarodzeniowego. 
Spójrzcie sami czy nie skorzystalibyście z takich pięknych śliweczek


że nie wspomnę o dorodnych gruszkach ;-)


Grzechem by było ich niewykorzystanie :-)



* * *

Przypomniało mi się jeszcze w temacie pieluch wielorazowych jak nie mogłam ich ogarnąć rozumem to znalazłam taką prostą, fajną ilustrację i już przestało mi się wszystko mylić. Wklejam, bo może komuś się przyda :-)

Źródło - Od czego zacząć?

15 komentarzy:

  1. Cieszę się Basiu Twoją radością i pędzę do szkoły!
    Marcelinka CUDOWNA!

    OdpowiedzUsuń
  2. NOOOO dziewczyna Ci rośnie jak na drożdżach :)....a śliwki ?...zlituj się bo ja wpadnę i oberwę ha ha ha

    OdpowiedzUsuń
  3. Biedactwo, mam nadzieję, że nie będzie się długo męczyła z tymi kolkami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kolki na razi eto był okazuje się tygodniowy wybryk :)

      Usuń
  4. Jaka słodziutka Maluśka!
    A owoce piękne! To z Waszego nowego sadu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te są u rodziców. U nas są inne śliwki, które słabo się nadają na powidła :)

      Usuń
  5. Hej, hej!
    Jaka Ona już duża! Fajnie się u Was powoli to układa, ekscytujące momenty Was czekają! Ja uwielbiam remonty i urządzanie. Nasz nadal trwa ;)
    Pozdrowienia dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nasz też i zapowiada się że jeszcze trochę potrwa, apotem II część i ogród w międzyczasie :)

      Usuń
  6. Cudne prezenty :)
    A Marcelinka wygląda słodko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale Marcelinka się zmieniła :)
    Prezenty super:)
    U nas też już typowo jesienna pogoda rano zimno a południa ciepłe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie nawet ja widze jak się zmienia, zwłaszcza teraz jak wywoływałam zdjecia to jest mega róznica :)

      Usuń
  8. :) Marcyska cudna a sciagawka z pieluch super... :)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: