środa, 4 maja 2011

codzienności

u nas dalej trwa etap zwolnienia, odsypiamy, rozmawiamy, marzymy i planujemy wakacje ;-) 
nie mam pragnienia siadania do komputera ani wielkiego natchnienia do pisania, jakiś zastój mam.. przemyśleń jednak bez liku, zwłaszcza dotyczące rodziny, małżeństwa, niektóre nawet wrzucam w zeszyt.. myślę, że niebawem zacznę je też tu umieszczać, jak je uporządkuję.. Inspiruje mnie też do tego w dużej mierze Jan Paweł II, którego też teraz dość sporo czytam, powracam.. 
Uzmysłowiłam sobie podczas beatyfikacji, że żył On jak pierwszy chrześcijanin, dzielił się i chlebem i Słowem - był w tym autentyczny. Charakteryzowała Go miłość, łagodność, dobroć, radość, wierność... w piękny sposób uosabiał wszystkie najpiękniejsze cechy Kościoła.

Bardzo dobrze mi zrobiły te dodatkowe 4 dni wolne, mam wreszcie poczucie panowania nad swoim domem i czasem, zajęłam się z nowym zacięciem moim marcowym projektem czyli kuchnią i przesunęłam zaległy temat kwietniowy - sypialnię na czerwiec. Teraz zajmuję się tematem majowym tj. wakacjami.
To teraz nasz temat główny, bo pozostało nam do wyjazdu 3 tygodnie i w sumie nim żyjemy. Wprawdzie bardziej samochodem, ale to dla nas temat okołowakacyjny, bo czymś na te wakacje trzeba dojechać ;-)

W międzyczasie powróciły do mnie myśli o samodzielnej działalności i  nienormowanym dniu pracy.. zobaczymy co z mojego myślenia wyjdzie. Aczkolwiek dostrzegam też plusy obecnej pracy i to powoduje mój dylemat.

rzeżucha tegoroczna na święta :-)


Pochwalę się na koniec według mnie najlepszymi kawałkami z Bitwy na głosy moich bliskich :-)

 
z tymi rytmami  kojarzy mi się Łukasz od dzieciństwa...

moim zdaniem najlepszy występ Natalii w tym programie, 
gdzie wreszcie słychać jej głos...

16 komentarzy:

  1. nie oglądam bitwy na głosy to nie jestem w temacie niestety ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. głosy piękne!
    za mną też "chodzi" JP , na kolanach przecierał drogę do nieba, ja mam przetarte na pupie ;) ale coś się rzeczywiście od JEgo śmierci zadziało w Niebie... inspirującego :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Polly - ja też nigdy nie oglądam tych programów, teraz niejako jestem zobowiązana, ale do tej pory i tak udało mi się obejrzeć tylko 3 odcinki :) na resztę brakło mi czasu i doglądałam kawałkami na necie ;)

    Galerrry - zgadzam się całkowicie - inspirujące to dobre słowo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdolną masz rodzinę :)
    A Ty pewnie masz te zdolności w genach :)

    A co do JPII to też bym mogła się podpisać pod Gallery - bo od Jego śmierci - pozmieniało mi się bardzo wiele... Ech... Ale o tym dużo więcej niż komentarz do posta trzeba by napisać....

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tez bitwy na głosy nie oglądam, ale wiem, że z Z.G był zespół :)
    Rzeżucha nam padła :) nie wiedziałam, że można zepsuć nawet rzeżuchę :D choć podlewana była.
    A wakacje super chruper:) z dużą ilością zdjęć poprosimy wrócić :) :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie! Tak więc i my bądźmy w naszym życiu autentycznymi! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie oglądam bitwy na głosy ale chyba zacznę po tym co zobaczyłam. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  8. Jan Paweł II chyba jak nikt stał na straży rodziny...nie miał łatwego życia, a zamiast złości uczył samych najpiękniejszych postaw. Bitwę na głosy oglądałam i kibicowałam drużynie z Cieszyna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Majka - o tych zdolnościach w genach to będę oponować :) ja tam bardziej startuje do pisarza i kronikarza rodzinnego :)

    Promyzek - ja już przebieram nogami na ten urlop :) samo planowanie już jest super, a co dopiero wyjazd tam :)

    Agnieszko - bądźmy :)

    Aga - buziak:*

    Justynka - moi nie moga odżałować że odpadli.. w Cieszynie niektórzy maja fajne głosy :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Hello. Wróciłąm by skomentować, bo czasem wpadam i nie zdążę już nic napisać.
    Zazdroszczę ci wakacji i... hahahaha... panowania nad domem. Jak ci dojdą dzieci, to panowanie się skończy ;o)) Praca, dom, dzieci... można powiedzieć że panuję nad sytuacją, ale na pewno nie jest wtedy tak idealnie jakbyśmy chcieli ;o))
    Bitwę na głosy też czasem oglądam. Kibicowałam też Cieszynowi, ale zaraz na drugim miejscu Zielonej Gorze, bo wiedziałam że tam śpiewają Twoi siostrzeńcy ;o)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Basieńko,
    co do nienormowanego czasu pracy - życzę Ci spełnienia marzeń, sukcesu, i mocno trzymam za to kciuki. To może być długa droga, ale uszczęśliwiająca. Wytrwaj i walcz :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Bł. Jan Paweł II to niesamowita Postać. Myślę, że wniósł i wnosi mnóstwo inspiracji w życie wielu osób. Także moje. Pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Basja ja dostrzegam pozyty pracy u kogoś. Wychoddzę o 16 zwykle, choć zdarza mi się zostać dłużej. Mąż mój prowadzi własną działalność i pracuje długo, choć czasami ma wolne - takie swoje własne, bez podpisów, bez zgody szefa itd. Są plusy i minusy.... jak zawsze.

    OdpowiedzUsuń
  14. Basiu pajęczyny Ci się robią na blogu;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Kantadeska - wiem wiem z tym panowaniem to bywa różnie ;))

    Miriamann - ja również :)

    Agnieszko - dobrze to określiłaś długo i uszczęśliwiająco :)

    Jakubie - pozdrawiam :)

    Smykolandia - właśnie te plusy i minusy to balansująca kwestia, u mnie raz jest więcej na plus, raz na minus ;)

    Bezimienna - wiem, cosik poczyniłam w tym kierunku ;)

    OdpowiedzUsuń

pisz, pisz proszę... czekam na wieści od Ciebie :-)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.

Zobacz również: