Niechaj
chrześcijańscy małżonkowie pamiętają, że dzieci są błogosławieństwem
Bożem i to błogosławieństwo Boże skutecznie pomaga w wychowaniu dzieci i
utrzymaniu rodziny. To jest chrześcijański pogląd na rodzinę! W liście
pasterskim z roku 1913 piszą biskupi: "Nie ma nędzy tak uciążliwej,
korzyści tak wielkiej, namiętności tak silnej, któraby usprawiedliwiała
gwałcenie naturalnego prawa Bożego. Tam, gdzie małżonkowie dopuszczają
się tej zbrodni, zamiast dzieci, zjawiają się duchy zemsty, a na życiu
rodzinnym ciąży ciemna chmura klątwy - klątwy grzechu ciężkiego."
Gdy
komuś kłopoty zatruwają duszę, niechaj spojrzy na pełnych swobody
malców, którzy potrafią go rozweselić. Patrząc na jasne, niewinne ich
oczy, niejedno w troskach pogrążone serce zabije radośniej, widząc
rumiane jagody swych dziatek, niejeden ojciec zapomni o swych kłopotach,
a uśmiechnięte twarze dziecięce zdolne są rozjaśnić i pocieszyć ciężkim
nawet smutkiem tłoczone serca. Komu nędza i niedostatek nawet tej nie
pozwala odczuć radości, komu własne dzieci trosk przysparzają, zamiast
je łagodzić, komu te dary Boskie stają się uciążliwe, ten niechaj ufa
Bogu i wierzy, że Ten, który mu tych darów udzielił, także je zachowa,
że okazawszy dobroć i w miłosierdziu nie ustanie.
Zwłaszcza
dzisiejsze pokolenie powinno całą ufność pokładać w Bogu. Tylko ze
sobą, ze swoją energią i ze swemi siłami, ze swą wiedzą, majątkiem,
pieniędzmi liczy się dzisiejszy świat; i myli się srodze. Jeszcze ponad
gwiazdami posianem niebem panuje Ktoś, który często przekreśla to, co
umysł ludzki poprzednio tak mądrze obliczył. Ufności w Bogu uczy czas
adwentu.
Takich to nauk udziela nam adwent małżonkom chrześcijańskim.
Z
"Rok Boży w liturgii i tradycji Kościoła Świętego" Księga ku pouczeniu
i zbudowaniu wiernych katolików, wyd. św. Stanisława, Katowice 1913.
Dziękuję za ten wpis. Buziaki :*.
OdpowiedzUsuńBo to prawda najświętsza ;) szkoda, że zgiełk świata zagłusza w wielu ten głos Boży i nie pozwala dostrzec tych małych błogosławieństw.
OdpowiedzUsuńuściski serdeczne!
otóż to!
UsuńTo ja z przekora troche...a to nie jest tak, że jako rodzina powinniśmy cały rok dażyć do tego, żeby być blisko Boga, nie tylko przed Swietami? :) ;*
OdpowiedzUsuńa ktoś to kwestionuje?
UsuńWedług mnie ten fragment ani słowa o tym nie mówi, raczej zachęca do zwiększenia swego wysiłku, swej modlitwy wspólnej, rodzinnej w domu.
Jasne;) nie miałam zamiaru wcale się czepiać bo to piękne słowa (i na dodatek z 1913 - skąd Ty to wytrzasnęłaś?), to raczej taka tylko mała refleksja, coś co do mnie przemówilo z tego tekstu! Pozdrawiam serdecznie i życzę pięknych chwil z Nim i rodziną w tym szczególnym czasie;*
OdpowiedzUsuń100 lat temu napisane a jak bardzo aktualne dla nas :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za ciekawy wpis.